* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 12 maja 2012

Alice Rosalie Reystone: Dziewiąty mag

Nasza Księgarnia, Warszawa 2012 (wyd. II).

Lekarz smoków

Alice Rosalie Reystone motywami fantasy bawi się w odkrywczy czasami sposób, tworzy świat, do którego sama chętnie zagląda i buduje historię, z której ucieszą się nie tylko nastolatki. W odróżnieniu od standardowych masówek z tego gatunku, u Reystone bohaterką nie jest dojrzewająca właśnie postać a dorosła kobieta po przejściach, matka ośmioletniej dziewczynki i lekarz weterynarii, Ariel. Okazuje się, że kobieta jest bardzo potrzebna w równoległym świecie, jako ekspert od zdrowia smoków. Ariel musi przejść do nieznanej krainy (co czyni nawet chętnie, zwłaszcza że w znanej nerwy psuje jej agresywny były mąż) i zagłębić się w lekturze magicznych ksiąg: w końcu nie ma pojęcia, jak leczyć smoki, a nie chce im zaszkodzić. Szybko odkrywa, że posiada rozmaite tajemnicze moce, z których istnienia dotąd nie zdawała sobie sprawy – a jej magia jest potężna. Spotyka też mężczyznę, na którym bardzo jej zależy. Tymczasem sama musi przebierać się za mężczyznę, by swoją płcią nie urazić wrażliwych smoków i jeszcze bardziej wrażliwych oficerów.

Zwykle scenariusze w nastoletnich powieściach fantasy są do siebie mocno podobne: niepełnoletni jeszcze bohater, by dowieść swojej wartości, musi wyruszyć na pełną niebezpieczeństw wyprawę, w trakcie której sprawdza własne umiejętności i przygotowanie do dorosłego życia, kształtuje charakter i dojrzewa. Dodatkowo przeważnie pojawia się i wątek miłosny, również w wersji klasycznej – to jest napotykające na przeszkody uczucie musi być w końcu sfinalizowane seksem, który dopełnia procesu dojrzewania. Reystone wybiera inną drogę, a może to zrobić dzięki powołaniu do życia bohaterki bardziej doświadczonej niż większość jej książkowych kolegów. Ariel nie musi sobie nic udowadniać, ani sprawdzać siebie w nowych warunkach. Zmienia światy dość płynnie. Owszem, musi pilnować się, by nie popełniać gaf, ale jej zadanie polega przede wszystkim na aklimatyzacji. Z racji tego, że kobieta nie do końca świadoma jest reguł rządzących nową przestrzenią, Reystone zyskuje płaszczyznę do wypełnienia humorem. Także w sferze emocji bohaterka nie zachowuje się już jak rozentuzjazmowana nastolatka, chociaż oczywiście nie w pełni panuje nad uczuciami. Więcej: tym razem nie seksualne pożądanie staje się motorem działań, mimo że autorka nie odmówiła sobie odmalowania paru dowcipnych scen z przyszłymi kochankami w krępujących sytuacjach. Ludzie, którzy pierwszy raz mają już dawno za sobą, inaczej traktują miłość – w tym wątku powieść Reystone przynosi miłe odświeżenie.

Nie da się porzucić wrażenia, że to powieść kobieca. Autorka nie przepada za scenami batalistycznymi, unika zbytecznego rozlewu krwi i konfrontacji z wrogami, woli ćwiczyć umysły postaci na trudnych do przejścia labiryntach-pułapkach, przywodząc niekiedy na myśl strategiczne gry komputerowe. Kobieca jest tu też troska o oswojenie płaszczyzny fantazji, cała próba przystosowania się bohaterki do obcej jej rzeczywistości. A także perfekcja w kreowaniu tej rzeczywistości w detalach – udane próby podporządkowania sobie sfery fantasy przekładają się na dobrą lekturę nie tylko dla nastoletnich odbiorców. W „Dziewiątym magu” przejrzeć się będą mogli również dorośli.

Polska pisarka nie dba wcale o aurę baśniowości w sferze narracji. W jej opowieści – pierwszej (wznowionej i poprawionej) części trylogii – do języka wkrada się realizm. Zamiast upajać się brzmieniami, co często wykorzystują pisarze – reprezentanci gatunku – Reystone woli wsączać do relacji kolokwialność i potocyzmy, żeby unormalnić stworzony przez siebie świat. „Dziewiąty mag” nie potrzebuje więcej zabiegów uwiarygodniających, bo podstawowa część historii rozgrywa się na planie intensywnych uczuć i przeżyć bohaterów – te natomiast nie potrzebują przekładu. Cieszy u Reystone celowość spostrzeżeń i umiejętne budowanie interpersonalnych kontaktów. Bohaterowie z krwi i kości dobrze czują się w alternatywnym świecie – a przecież o to chodzi w opowieści, która ma wciągać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz