* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 9 listopada 2012

Jean de La Fontaine: Bajki

Media Rodzina, Poznań 2012.

Powrót do klasyki

La Fontaine w świadomości odbiorców powoli staje się literacką legendą, autorem, o którym każdy w pewnym momencie usłyszał – ale i którego twórczości nie jest w stanie przywołać. Z pomocą przychodzi teraz czytelnikom Media Rodzina, proponując spory tom „Bajek” – w najlepszych (i często zresztą rozpoznawalnych) tłumaczeniach oraz z ironicznymi czasem ilustracjami Adolfa Borna. Zaletą tej książki jest poszerzony krąg odbiorców – bajki nadają się na lekturę dla maluchów, ale i dorośli mogą z publikacji czerpać radość. Także strona graficzna została do tej dwoistości dostosowana – co innego docenią tu kilkulatki, na co innego zwrócą uwagę starsi czytelnicy.

Bajki La Fontaine’a to celny satyryczny przegląd ludzkich wad i przyzwyczajeń ukryty w zachowaniach zwierząt. Do prześmiewczych obrazków dochodzi klasyczna kompozycja, której na przestrzeni wieków przestrzegali tłumacze. To elementy „archaiczne”, dziś zwykle w twórczości odrzucane, bo pozbawione już siły wyrazu. Przynajmniej pozornie, bo przecież wiele z tych morałów przeszło do potocznego języka i do dziś funkcjonuje w obiegowych powiedzeniach. Chociaż nikt obecnie nie podporządkuje się genologicznym wymogom bajek, nie da się nie docenić celności fraz autora (a i zgrabnych przekładów). Od strony formalnej warto jeszcze zwrócić uwagę na czynnik, który z kolei – mimo upływu czasu – do teraz cieszy się uznaniem twórców, to jest odejście od regularnego sylabotoniku i ograniczanie rymów gramatycznych. Trafione współbrzmienia uprzyjemniają lekturę i mogą bawić odbiorców niewymuszoną lekkością. Pomagają też zamaskować nieco dydaktyczną wymowę tekstów.

Utwory nie są przesadnie rozbudowane, ale w każdym pojawia się pełna zamknięta historia, tym bardziej atrakcyjna dla najmłodszych odbiorców, że pełna zwierząt i czasem niespotykanych zestawień bohaterów. Są zatem „Bajki” pouczające, ale i przyjemne w odbiorze, nierzadko też dowcipne. W niczym nie ustępują nowym tekstom (nie mówiąc o tym, że wiele współczesnych nam dziełek z literatury czwartej przewyższają), a ponadto są ważnym składnikiem kultury i po prostu trzeba je znać – warto zatem podsunąć je dziecku). Lektura nie powinna nastręczać większych trudności, bo po pierwsze – część sformułowań trafiła do przypisów na końcu książki (uwaga: bezpośrednio w tekście nie ma odsyłaczy), a po drugie język przekładów nie zestarzał się tak, by nie można było zrozumieć treści. To kolejny argument za tym, by przedstawić „Bajki” małym odbiorcom i od pierwszych lat zapoznawać ich z ważnymi tekstami – arcydziełami literatury.

Adolf Born jest w swoich rysunkach satyrykiem-prześmiewcą, a przy okazji i naśladowcą idei La Fontaine’a. Nadaje zwierzęcym bohaterom ludzkie cechy, a ich charaktery odzwierciedla często w wymownej mimice twarzy. Posługuje się zgaszonymi barwami i karykaturą, przez cały czas przypomina odbiorcom o komiksowo-niepoważnej stronie prac. Odchodzi od realistycznych wizerunków na rzecz zabawy z ukrytym drugim dnem – zwłaszcza w rysunkach wielkoformatowych. Jego ilustracje wywołują śmiech, ale też trafnie nawiązują do utworów La Fontaine’a – pomysły Borna dobrze tu pasują i sprawdzają się podczas lektury opasłego choć przecież lekkiego tomu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz