* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 18 lutego 2010

Gail Jones: Sorry, przepraszam

Muza SA, Warszawa 2010.


Samotność

W „Sorry, przepraszam” australijskiej pisarki Gail Jones chodzi o coś więcej niż psychologiczne rozterki i dramaty, jakie spotykają rodzinę głównej bohaterki, Perdity. O tym jednak czytelnicy, którzy nie wychwycą subtelnych, zgrabnie wplecionych w tekst aluzji, przekonają się dopiero w krótkim posłowiu, wyjaśnieniu głębszego sensu przeprosin w kulturze Australii. Powieść uzyskuje przez to drugie dno i nabiera dodatkowych znaczeń – krystalizuje się to, co wcześniej było raczej nieuchwytne, ledwie migotliwe – i na fabułę można spojrzeć z innej strony.

Perdita jest dzieckiem, żyjącym na granicy świata rzeczywistego i wyobraźniowego – w tym drugim znajduje ucieczkę od zagrożeń i smutków z pierwszego. Jej rodzice nie tworzą zgodnego stadła: chora psychicznie matka interesuje się wyłącznie Szekspirem (fragmenty dzieł w przekładzie Barańczaka zdobią całą powieść), ojciec, okaleczony podczas pierwszej wojny światowej, bada obyczaje Aborygenów – lecz odczuwa w stosunku do nich pogardę. Perdita znajduje przyjaciółkę w młodej służącej, Aborygence, dogaduje się także z głuchoniemym i uznawanym za opóźnionego w rozwoju chłopakiem z sąsiedztwa. Kiedy już wydawałoby się, że dziewczynka, mimo braku zainteresowania ze strony rodziców, doświadczy szczęśliwego dzieciństwa, tajemnicza tragedia przekreśla możliwości porozumienia się bliskich: jej efektem stają się zaburzenia mowy skrytej przecież dotąd bohaterki.

Gail Jones prowadzi tu narrację z dwóch punktów widzenia. Obiektywny i neutralny obserwator przedstawia większą część opowieści – chłodno i bez emocji, jedynym ozdobnikiem czyniąc sam język historii. Od czasu do czasu jego wywody przecina relacja dorosłej już Perdity, która zna swoją przeszłość i powraca pamięcią do chwil z dzieciństwa – i która także skłania się do snucia ogólnych, uniwersalnych refleksji na temat życia, rodziny czy przyjaźni – sporo w jej historii akapitowych przeważnie rozmyślań i prób usystematyzowania skomplikowanego świata – to w „Sorry, przepraszam” warstwa, która najbardziej będzie przyciągać. Lekko filozoficzne dygresje nie dominują nad fabułą, ale uzupełniają ją, nadając książce smaku.

Skupiła się autorka na zgłębianiu odrębnych doświadczeń, wynaturzonych przez choroby i przykre przeżycia charakterów – co dla tej powieści szczególne, ludzie traktowani są jak byty osobne, każdy z bohaterów żyje w swoim własnym świecie, do którego reszta nie ma wstępu, nawet jeśli czasami wydaje się, że jest inaczej. Także przyczyny dramatów nie należą do oczywistych, na większość zachowań patologicznych składają się rozmaite traumy. Gail Jones nie chce jednak obrazować międzyludzkich relacji – jeżeli dobrze odczytuję jej powieść, to relacje obnażają jedynie słabości charakterów i dusz, międzyludzkie kontakty mają być tylko tłem do pokazania przerażającej samotności. Rzecz jasna to interpretacja dodatkowa, budowana obok właściwego przesłania książki, którego nie chcę tu zdradzać.

Jest „Sorry, przepraszam” książką wstrząsającą, jeśli brać pod uwagę rozwój akcji i stopień nasycenia jej trudnościami. Ale poza tym, poza społecznymi uwarunkowaniami, poza psychologiczną warstwą i zbrodnią w tle – jest to powieść, którą zaliczyć można do literatury pięknej ze względu na sposób przedstawiania całości. To lektura niespieszna, czerpiąca nieco z bildungsroman, ale niedająca się zbyt łatwo zaklasyfikować i cenić. Historia rozwija się tu powoli, lecz konsekwentnie, Gail Jones rozsądnie operuje atmosferą tajemniczości i niedomówieniami. Jest w tej książce urzekająca inność, która nie bierze się wcale z prostego przemycenia kolorytu lokalnego, jest także umiejętne dobieranie proporcji w fabule – powieść zachowuje dzięki temu swoistą równowagę.

Na uznanie zasługują tu wątki autotematyczne i okołoliterackie, kwestie związane z rodzeniem się słów oraz azylem, jaki zapewnia literatura. Te wyrażane wprost zagadnienia towarzyszą niezwykle plastycznemu opisowi, opisowi, który przez swoją materialność będzie do lektury przyciągać. Gail Jones potrafi nakreślać słowami namacalne przestrzenie – to w „Sorry, przepraszam” wyraźnie da się dostrzec. W blurbie czytamy: „powieść o przyjaźni, lojalności, poświęceniu i sztuce wybaczania” – to nie pusty slogan, realizacja tych założeń zaskoczy niejednego odbiorcę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz