* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 29 października 2016

Martin Widmark: Tajemnica więzienia

Zakamarki, Poznań 2016.

Sztuka

Lasse i Maja działają już od dawna: na rynku pojawiło się ponad dwadzieścia tomików z przygodami dla dzieci. Martin Widmark zapoczątkował modę na kryminały dla najmłodszych i wciąż próbuje zaskoczyć ich nowymi zagadkami. Zawojował świat, bo z Lassego i Mai przykład wzięło już wielu bohaterów, także z dziecięcych historii – a wiele maluchów marzy o założeniu własnego biura detektywistycznego i tropieniu przestępców. Lasse i Maja wyrobili sobie markę również wśród dorosłych – liczy się z nimi komisarz policji, którego parę razy wyprzedzili w logicznym rozumowaniu, szanuje ich dyrektorka więzienia. Wszyscy zresztą wiedzą, że Lasse i Maja potrafią rozwiązywać zagadki. Korzystają przy tym z dobrodziejstw internetu – sprawdzają w sieci, jeśli czegoś nie wiedzą czy nie rozumieją. Wybierają się na miejsce przestępstwa i rozmawiają ze świadkami, gromadzą informacje na różne sposoby, ale zawsze na końcu tego procesu jest umiejętność dedukcji. Lasse i Maja podsumowują dostępne wiadomości, łączą fakty i bezbłędnie wskazują przestępców. Są niezawodni, radzą sobie z każdą zagadką. Lubią swoją pracę, co przejawia się w każdym kolejnym tomiku.

„Tajemnica więzienia” ma nieco inną konstrukcję niż seria na początku. Zwykle na miejscu zdarzenia okazywało się, że jest trzech podejrzanych, z których każdy ma motyw i możliwość popełnienia przestępstwa – ale i alibi. Do dzieci należy wybór jednego z trzech osobników i uzasadnienie (częściowo wpisane w dedukcję). Lasse i Maja w ten sposób pozwalali też odbiorcom uczestniczyć w zagadkach: maluchy mogły w trakcie lektury próbować rywalizacji z bohaterami i samodzielnie wyciągać wnioski, a potem sprawdzać je z książkowymi. W samej strukturze tomiku były bardzo proste – dla dorosłych niemal nudne w schematyzmie – dzieci odbierały je jako świetną interaktywną przygodę. Ale Martin Widmark stopniowo zaczął odchodzić od początkowych wyznaczników, jakby sam uznał, że dzieci w końcu zmęczą się powtarzalnością rytmu. W „Tajemnicy więzienia” wyraźna jest już ucieczka od typowości.

Teraz Lasse i Maja zostają zaproszeni do więzienia. Wizyta wywołuje w nich lekką niepewność – w końcu za kratami mają samych znajomych, przestępców, których schwytali lub wskazali. Łatwo się domyślić, że więźniowie nie muszą darzyć Lassego i Mai sympatią, spotkanie z nimi wiąże się z niepewnością. Niby pastor jest gwarancją bezpieczeństwa, a jednak dreszcz emocji zostaje. Lasse i Maja powinni tym razem pomóc inaczej. Pastor przygotowuje z więźniami sztukę teatralną i potrzebuje pracowników technicznych: akustyka i oświetleniowca. Dzieci bez problemu włączają się w pracę, rozwijają kable i rozstawiają sprzęt. Nie wiedzą jeszcze, że więźniowie mają swoje plany i, jak to więźniowie, marzą o brawurowej ucieczce.

W „Tajemnicy więzienia” nie ma wskazywania konkretnego przestępcy, wszyscy wiedzą, kto jest winny, liczy się natomiast sposób przygotowania ucieczki. Lasse i Maja muszą odkryć plany osadzonych i odpowiedzieć na pytanie, jak udało im się zbiec. Ponieważ więźniowie mimo wszystko jawią się bardzo sympatycznie, autor trochę łagodzi też ich karę. Znajduje możliwość pokazania, że zatrzymani są w gruncie rzeczy dobrzy i wcale nie muszą budzić lęku. „Tajemnica więzienia” to historia inna niż dotąd proponowane. Martin Widmark coraz śmielej wykorzystuje gatunkowe schematy, sprawia, że najmłodsi bawią się w detektywów na równi z bohaterami. Lasse i Maja nie przedstawiają żadnych supermocy: bystrość umysłu i umiejętność kojarzenia faktów to coś, co każdy może sobie wypracować. Widmark zawsze przekonuje maluchy do czytania przez wartką fabułę i szansę rozwiązywania zagadek. I tym razem pozwala brać udział w kryminalnej przygodzie. Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai dorosłych raczej nie przekona, za to wśród kilkulatków zrobi furorę. Jest to namiastka powieści rozrywkowych z dorosłej literatury, fakt, że w tropieniu przestępców sprawdzają się dzieci, podsyca zainteresowanie tymi lekturami. Martin Widmark nie wpada w tony moralizatorskie i nie próbuje się wywyższać. Pisze dla najmłodszych, żeby zapewnić im dreszcz emocji, zagadkę do rozwiązania i ciekawą historię, w którą każdy może się włączyć. Dlatego też „Tajemnica więzienia” zyskuje fanów i przygotowuje do czytania jako zabawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz