* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 21 czerwca 2012

Ida Pierelotkin: Ala Betka

Akapit Press Łódź 2012.

Święto absurdu

Nareszcie pojawiła się publikacja na miarę „35 maja” Ericha Kästnera – i to w polskiej literaturze czwartej. Wzniesienie się na wyżyny bajkowego absurdu przy delikatnym sugerowaniu normalności udało się Idzie Pierelotkin, autorce słynącej już z nieschematycznego myślenia i rozmachu w narracji. W „Ali Betce” autorka powstrzymuje trochę chęć do popisywania się (widoczną wyraźnie w „Pepie” dla starszych czytelniczek), by urzec dzieci możliwościami wyobraźni. Tworzy bohaterkę niby zwyczajną (chociaż już motyw jabłek w domu mógłby odbiorcom dać trochę do myślenia) i wtrąca ją w świat, w którym wszystko jest możliwe. Prawie wszystko: przecież dzieci muszą chodzić do szkoły.

I Ala Betka chodzi do szkoły, chociaż podpadła kiedyś panu od plastyki i bywa, że dawne nieporozumienie decyduje o interpretacji wydarzeń na niekorzyść dziewczynki. Ala ma dwie oddane przyjaciółki i kolegów o konkretnych charakterach czy osobowościach. Ma też nauczycieli będących wypadkową nauczycielskich stereotypów oraz określonych wad. Mimo to czuje się w tym dziwacznym czasem środowisku bardzo dobrze, zwłaszcza że codzienność dostarcza jej przeżyć niezapomnianych. Kto by pomyślał, że przykry dla większości uczniów obowiązek szkolny oznaczać będzie tyle przygód? Idzie Pierelotkin wyobraźni nie brakuje – rozdmuchuje zatem do rozmiarów szkolnej demonstracji konflikt dotyczący jabłek z martwej natury (a jedyny „dziwny” czynnik w galerii dziwnych wydarzeń łączy się z istnieniem magicznego eliksiru – zabawne, że ten właśnie baśniowy rekwizyt wytrąca opowiadanie ze zwyczajności, skoro zwyczajność polega tu na karykaturalizacji, przerysowaniu i włączaniu elementów dorosłego świata w normalną egzystencję pomysłowych dzieci. Pierelotkin zresztą swobodnie operuje motywami z zaczarowanych fabuł – gra symbolami i wynalazkami urozmaicając szkolną rzeczywistość, absurdu dostarcza na przykład niezwykła wichura. Punktem wyjścia jest jednak zawsze przestrzeń szkoły, Ala funkcjonuje wyłącznie wśród kolegów i nauczycieli – ci ostatni nie pełnią zbyt dobrze swoich obowiązków, więc dzieci mogą wykazywać się odwagą i pomysłowością w działaniu. Ponieważ jednocześnie nic tutaj nie dzieje się naprawdę i prawdziwe w tym rządzącym się własnymi regułami świecie jest wszystko, autorka wciąga odbiorców w szaloną zabawę i historię, w którą można uwierzyć – bez względu na fakt, że jest zupełnie niewiarygodna. Ida Pierelotkin karmi wyobraźnię sytuacjami niemożliwymi do uchwycenia w rzeczywistości, ale Ala Betka czuje się w wykreowanej przestrzeni tak swobodnie, że nie ma wątpliwości: szkoła Ali istnieje, tak samo jak koledzy i koleżanki bohaterki – oraz nietypowi nauczyciele.

Książka składa się z rozbudowanych opowiadań, można ją też spokojnie potraktować jako powieść z tematycznymi rozdziałami. Ala czasem skrywa się w cieniu, czasem przeżywa najważniejsze przygody, nie ma natomiast czasu, żeby znudzić odbiorców. Czytelnicy nie muszą się też obawiać charakterystycznego nieprzezroczystego stylu Idy Pierelotkin: autorka opowiada z dużą swobodą, lekko a przy tym nie infantylnie, tworzy książkę, która rozwinie językowy potencjał odbiorców, poszerzy zakres ich słownictwa i stanowić będzie miłą alternatywę dla popprodukcji.

Stałym elementem powieści Idy Pierelotkin jest humor. W „Ali Betce” znajdzie się całkiem sporo dowcipnych komentarzy na marginesie relacji. Autorka lubi wplatać w opisy absurdalnych sytuacji delikatną satyrę, wprawnie posługuje się też ironią i właściwie śmiech będzie towarzyszył lekturze przez cały czas, mimo że tytułowej bohaterce nie zawsze dopisuje humor. Ta pogodna i abstrakcyjna (oraz atrakcyjna) powieść w komizmie okazuje się całkiem swojska. Ale autorka nie podpiera się banalnymi skojarzeniami, płaszczyznę żartu buduje dopiero po fabule, tak, by wszystko do siebie idealnie pasowało.
Ida Pierelotkin nie powiela schematów, pisze w swoim stylu i proponuje książki, których na rynku brakuje. Udało jej się stworzyć historię cenną i potrzebną, a przy tym rozrywkową, więc jej powieść powinna trafić do kanonu lektur literatury czwartej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz