niedziela, 3 listopada 2024

uru-chan: Unordinary

HarperYA, Warszawa 2024.

Siła

Dość zabawnie wypada cenzurowanie wulgaryzmów w mandze, w drugim tomie „Unordinary”, zwłaszcza że chlapanie farbą – jako przedstawianie krwi w obrażeniach bohaterów nie ma tu końca. Mogłoby się wydawać, że szkolne społeczności to rejony walki o władzę, ale walki psychologicznej – jednak bohaterowie przekonują się, że nic nie jest proste i czasami trzeba mierzyć się z własnymi lękami, ale dużo częściej – stawać do prawdziwych bitew z ostrą bronią. Uru-chan buduje opowieść osnutą na rozwarstwieniu klasowym, są tu przedstawiciele klasy wyższej – w szkole Wellston High jest ich mnóstwo – ale są też „zera”, ludzie, którzy starają się przemykać niepostrzeżenie i nie szukać kontaktu z innymi, a jeśli już zostaną zmuszeni do interakcji – to zwykle korzą się przed innymi uczniami. Ale niektórzy, żeby zapewnić sobie przetrwanie, udają kogoś, kim nie są.

Aktualnie Seraphina odbywa karę – nie wolno jej chodzić do szkoły. Z kolei John, który na lekcjach się pojawia, udaje, że należy do zer – tyle tylko, że ktoś domyśla się mistyfikacji i postanawia jej zapobiec. Intrygi nakładają się na siebie i prowadzą do konfrontacji, która wykracza daleko poza młodzieżowe przygody: tu rany są poważne, podobnie zresztą jak i same walki – ale też uru-chan stawia na bohaterów obdarzonych nadprzyrodzonymi mocami właśnie po to, żeby w odpowiednim momencie wprowadzić na scenę uzdrowicieli lub zwyczajnie ocalać, a nie pozbawiać życia kolejnych uczniów. Wellston High nie jest tu nawet areną potyczek – żeby rozprawić się z przeciwnikiem, można go wywieźć daleko, tak, żeby miał mniejszą szansę na ratunek ze strony kogoś znajomego. Tu każdy prowadzi własną grę, każdy jest bezwzględny i pozbawiony jakichkolwiek empatycznych odruchów. Liczy się tylko stawianie na swoim i niszczenie tych, którzy mogliby zaburzyć ogólnie przyjęty ład. „Unordinary” to manga, w której dynamika momentami przesłania treść – chodzi o to, żeby działo się wszystko błyskawicznie i żeby akcja przybierała ekstremalne rozmiary, zwłaszcza kiedy dochodzi do walk. Nikomu nie można tu ufać, a najlepiej nie przyznawać się też do własnych celów – chociaż kto pojawi się na celowniku trzęsących szkołą grup, ten i tak nie będzie miał wyjścia – demaskacja oznacza tu kolejną brutalną walkę.

„Unordinary” jako komiks dla fanów mangi ucieka od przesłodzonych wizji i infantylizmu, uru-chan szuka sposobu na to, żeby nasycić komiks przemocą i strachem – i w ten sposób trafić do młodych czytelników. Dzięki retrospekcjom można się przekonać naocznie, jak zmieniają się bohaterowie skazani na odgórne porządki. Ale kształtowanie kadrów polega tu w dużej mierze na portretowaniu postaci i sygnalizowaniu ich emocji w mimice, rzadko kiedy obrazki wypełniane są elementami drugiego planu – nie ma czasu na śledzenie detali, kiedy bohaterowie muszą walczyć na śmierć i życie. Jednak wyniesienie szkolnych konfliktów na poziom serialu sensacyjnego z domieszką fantasy nie wszystkich przekona – trzeba będzie wziąć poprawkę na niewytłumaczalny czasem rozmach w budowaniu konsekwencji łamania szkolnych zasad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz