poniedziałek, 24 czerwca 2024

Timothy Knapman: Nocowanka w Egipcie. Podróżujemy w czasie i poznajemy królestwo faraonów

Harperkids, Warszawa 2024.

Przygoda z innych czasów

Nocowanki to świetny pomysł na to, by poznawać nie tylko nowych kolegów, ale i nowe kultury. Przynajmniej jeśli za temat bierze się Timothy Knapman, który proponuje dzieciom edukacyjno-rozrywkowe podróże w czasie. „Nocowanka w Egipcie. Podróżujemy w czasie i poznajemy królestwo faraonów” to picture book bardzo niezwykły. Przede wszystkim dlatego, że Kuba i Lilka (oraz ich kot) mają sposób na to, jak błyskawicznie przenosić się między epokami. Ich taniec nie jest zbyt skomplikowany, odbiorcy też mogą go wykonywać (chociaż z nieco mniej spektakularnym skutkiem), ale liczy się to, że na koniec dzieci lądują w wybranym miejscu i mogą odkrywać za każdym razem inne aspekty rzeczywistości. W starożytnym Egipcie Senbi i Tuja będą oprowadzać przybyszy po swojej codzienności. Zabiorą do domu i do szkoły, poczęstują potrawami, pokażą, co i jak się robi, przedstawią układ mieszkania. Fryzury, stroje, prace, Nil, religia… to wszystko zyska tu swój komentarz: krótki i dynamiczny, bo zamknięty w dialogach. Kuba i Lilka dziwią się wszystkiemu, co nowe (ale niczego nie krytykują, raczej z ciekawością poznają kolejne zjawiska i przysłuchują się wyjaśnieniom). Senbi i Tuja też mogą się dowiedzieć czegoś o życiu dzieciaków z dalekiej przyszłości – zwłaszcza porównania między kulturami wypadają atrakcyjnie z perspektywy maluchów. I tutaj znajdzie się miejsce na mnóstwo zabawy, mnóstwo zaskoczeń i wiele pytań. Wszystko da się przetestować na własnej skórze (a może prawie wszystko, na szczęście – bo świat dorosłych pozostaje wciąż w sferze omówień, nie trzeba się wcielać w przedstawicieli pokolenia rodziców, żeby poznać ich pracę albo zwyczaje: dla bohaterów nie jest to aż tak interesujące jak możliwość przetestowania na sobie oryginalnych fryzur lub biżuterii). Dzieci w ramach „nocowanki” po prostu spędzają czas w innym świecie – i wykorzystują ten czas na zdobywanie wiadomości, zadawanie pytań i pogłębianie wiedzy w ramach zadzierzgiwania nowych przyjaźni. Nie ma tu specjalnych wyjaśnień kontekstu: to normalne, że wpadają do siebie w odwiedziny, przecież w bajce jest to możliwe. A autor dba o to, żeby już taką przygodę – upragnioną przez najmłodszych – wykorzystać do granic. Częstuje odbiorców mnóstwem ciekawostek – i to takich, które łatwo zapamiętać dzięki sprytnemu sposobowi podania. Matt Robertson dba o to, żeby warstwa graficzna przyciągała uwagę i budziła skojarzenia z kulturą starożytnego Egiptu – są tu charakterystyczne motywy, które z pewnością zapadną dzieciom w pamięć. Tak przygotowaną książeczkę chce się odkrywać (i nawet ciekawa podwójna rozkładówka na początku nie jest tak bardzo atrakcyjna jak to, co dzieje się w ramach akcji w dalszej części tomiku). Dzieci zyskają tutaj możliwość przeniesienia się w czasie razem z bohaterami i przekonania się prawie na własnej skórze, jak mogli funkcjonować ich rówieśnicy w przeszłości – oczywiście w sielskiej wizji, bo najmłodszym nie może się tu stać krzywda. To interesująca propozycja – nie tylko atrakcyjne dla kilkulatków doświadczenie, ale też rozrywka, edukowanie najmłodszych powiązane z zapadającymi w pamięć przyjemnie zrealizowanymi scenkami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz