poniedziałek, 2 listopada 2020

Gaetan Nocq: Raport W. Opowieść rotmistrza Pileckiego

Marginesy, Warszawa 2020.

Auschwitz w obrazkach

Rynek jest już mocno przesycony publikacjami o tematyce obozowej i wojennej. Tymczasem wciąż powstają kolejne książki, które po raz kolejny przynoszą świadectwa uczestników wydarzeń albo opracowania tematyczne i tematyzowane. Wydaje się, że nie da się już nic więcej powiedzieć – że wszystko już padło, zrobiło określone wrażenie i nie ma sposobu na przyciągnięcie odbiorców czy chociaż weryfikację takich ocen. A jednak. Gaetan Nocq wchodzi na polski rynek z książką niezwykłą. Prezentuje on losy rotmistrza Pileckiego, który trafia do obozu koncentracyjnego w Auschwitz pod fałszywym nazwiskiem – i tu zamierza stworzyć komórki organizacji podziemnej. Jednak poza werbowaniem ludzi i ustalaniem struktur tak, by w razie wpadki nie narażać wszystkich, zajmuje się też obserwacjami. Odnotowuje, jak traktowani są więźniowie i co stanowi największe zagrożenie. Kiedy traci się nadzieję i kiedy można tę nadzieję odzyskać. Zajmuje się najprostszymi sprawami, które w obozie zamieniają się w kwestię życia i śmierci. Opowiada to wszystko, co odbiorcy wiedzą – tyle że na nowo i bez obciążeń intertekstowych. Korzysta Nocq z tekstu raportu Pileckiego, więc tam, gdzie stosuje bezpośrednie cytaty, tłumaczenie podaje fragmenty oryginału – natomiast tam, gdzie pojawiają się parafrazy, w przekładzie widać efekt pracy tłumacza. To rozwiązanie, o którym odbiorcy dowiedzą się już po lekturze – jednak w trakcie nie będzie miało znaczenia. Proste komunikaty, niemal hasłowe, całkowicie wystarczają jako przedstawienie sytuacji. Czasami pojawiają się wyliczenia osób, prezentacje zamienione w komiks – jednak siła emocji jest tu ogromna i to ona przenosi uwagę.

Najważniejsze, co Nocq oferuje, to warstwa graficzna. „Raport W” we Francji zasłużenie nagradzany, jest książką graficzną – nawet nie tyle komiksową co popisem ilustratorskim. I nie chodzi tu w ogóle o precyzję odwzorowywania pejzaży czy rysów twarzy postaci – Nocq zresztą wybrał się do Oświęcimia, żeby przekonać się, jak wygląda miejsce, do którego przeszłości będzie nawiązywał w opowieści – ale o potęgę rysunków. Tematyka, która zupełnie nie zgrywa się z przeniesieniem na picture book, tu wybrzmiewa idealnie. Przede wszystkim autor wybiera realizm rysunków i zacieranie szczegółów przez monochromatyczność. Często decyduje się na pojedyncze kolory tła – i jeden kolor kreski, stosuje ascezę w dobieraniu barw. Korzysta z różnych technik: są tu i rysunki, i malunki, wszystko łączy się znakomicie, tak, że odbiorcy tej książki przestają w pewnym momencie w ogóle zwracać uwagę na tekst – traktują go jako dodatek do narracji rysunkowej – i przeżywają razem z bohaterem kolejne wydarzenia. Nocq doskonale rozumie, jak działa pustka: potrafi pokazać kadr, na którym nie ma nic oprócz koloru albo kilku słów, potrafi też operować powtarzalnością rysunków i ich seriami. Z komiksu robi tu dzieło sztuki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz