Prószyński i S-ka, Warszawa 2020.
Przypadki
Thomas Morris trafił na kilka kuriozalnych z dzisiejszej perspektywy opisów przypadków, z którymi borykali się medycy w XIX wieku. Dostrzegł w nich potencjał komiczny w sam raz dla dzisiejszych czytelników. Tak powstała książka „Tajemnica eksplodujących zębów oraz inne ciekawostki z historii medycyny”, tom momentami dla ludzi o mocnych nerwach – przede wszystkim jednak dla tych, którzy chcą się pośmiać i zdziwić ludzką wyobraźnią albo jej brakiem. Autor zestawia fragmenty relacji pozostawionych przez medyków, opatruje je własnym ironicznym komentarzem (z tendencji do żartowania tłumaczy się we wstępie, ale wcale nie musiałby się tak zastrzegać: i tak podczas lektury wiele razy czytelnicy przyznają mu rację i sami wygłaszaliby podobne opinie na wieść o najdziwniejszych zadaniach, z jakimi mierzyli się lekarze przed wiekami). „Tajemnica eksplodujących zębów” to bowiem zestawienie przypadłości będących najczęściej efektami nieszczęśliwych wypadków albo nieuwagi – i chociaż poszkodowanym nie mogło być do śmiechu (nie mówiąc o tym, że czasami nie przeżywali), odbiorcy nie będą mogli się powstrzymać przed atakami radości.
Bardzo często problem pojawia się w momencie pojawienia się ciała obcego w ciele ludzkim. Znajdą się tu historie połykaczy noży i chłopca, w którego krtani uwięzła gęsia krtań (wykorzystywana jako zabawka). Znajdą się ludzie, którym lekarze musieli usuwać dziwne przedmioty ze „wstydliwych miejsc” - i przeważnie nie chcieli udzielać wyjaśnień na temat wejścia w zbyt bliski kontakt z daną rzeczą (co ciekawe, najczęściej zresztą podejrzenia o ostre erotyczne zabawy nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości, a historie przedstawiane przez samych medyków brzmią aż niewiarygodnie). Znajdą się motywy niemożliwe do rozwiązania. „Tajemnica eksplodujących zębów” to także opowieść o nietypowych i pozbawionych sensu nie tylko z dzisiejszej perspektywy medycznej kuracji (chociaż żeby nie pozostawiać czytelników w absolutnie dobrych humorach autor przypomina, w jakie szarlatańskie praktyki wierzy się dzisiaj choćby w kontekście niekonwencjonalnego „leczenia” raka). Zdarza się też, że lekarz musi przywołać całą swoją wiedzę, nie tylko medyczną, żeby uratować pacjenta, który wpadł w tarapaty wykraczające poza wiadomości medyczne. Ktoś oddał mocz do butelki z mieszanką, która uniemożliwiła wyciągnięcie penisa z naczynia, ktoś przewrócił się i nadział na kosę, ktoś inny funkcjonował z patykiem w sercu. Wiele historii brzmi nieprawdopodobnie, ale pokazuje też, że ludzie są niebywale kreatywni, jeśli chodzi o nieumyślne robienie sobie krzywdy. Lekarze, którzy chcieli zachować swoje doświadczenia dla potomnych, starali się jak najpełniej opisywać wydarzenia i efekty leczenia. Z kolei Morris wybiera co smakowitsze cytaty (smakowite nie znaczy jednak, że pozwalające na jedzenie podczas lektury) i dodaje do nich własne opinie. W komentarzach zamienia się w ironistę, próbuje naśladować tok myślenia zwykłego czytelnika i wyrażać jego poglądy na kolejne sprawy. W efekcie lektura robi się podwójnie śmieszna. „Tajemnica eksplodujących zębów” to książka przedziwna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz