niedziela, 30 sierpnia 2020

Disney: Pinokio

Harperkids, Warszawa 2020.

Chłopiec z drewna

W serii Disney Klasyka ukazują się baśnie doskonale znane, te, których nie brakuje nigdy w dziecięcych biblioteczkach i w świadomości najmłodszych – często także za sprawą ekranowych adaptacji. To książki, które znać po prostu trzeba, przedstawiane w wersji uproszczonej, w sam raz dla kilkulatków, które jeszcze nie są w stanie skupić się na pełnowymiarowych lekturach. Dlaczego te lektury muszą zaistnieć w świadomości kolejnych pokoleń? Bo stanowią ważny zestaw kulturowych kodów, są punktem odniesienia i jednocześnie zbiorem symboli, fundamentem kulturowym. Zdarza się oczywiście, że w przypadku nadmiernego uproszczenia tomik sporo traci – trudniej będzie się odbiorcom zagłębić w ekstremalnie sensacyjną fabułę. „Pinokio” wymaga od małych czytelników wzmożonej uwagi, ale też nastawienia na przygodowość w stylu, jakiego dzisiaj się już nie spotyka. Tutaj dzieje się bardzo dużo – co dorosłych nie zdziwi, dzieci za to przekonają się, że nie zawsze nad bohaterami rozpościera się parasol ochronny.

Historia znana powszechnie: Gepetto struga z drewna kukiełkę, marzy o tym, by stała się prawdziwym chłopcem. Życzenie prawie się spełnia, ale żeby się dokonało, bohater musi udowodnić, że jest odważny, prawdomówny i empatyczny. Pinokio nie zamierza specjalnie przejmoać się tym poleceniem, łatwo ulega wpływom – najpierw trafia do wędrownego teatrzyku, w którym zostaje uwięziony, później – między innymi – zapada na oślą gorączkę. Ponieważ jednak zyskuje szansę na odkupienie win i ratuje Gepetta z wnętrza wieloryba, może doprowadzić do spełnienia wyjściowego marzenia i stać się prawdziwym chłopcem. Oczywiście przedstawienie kolejnych wpadek Pinokia i opresji, z jakich musi go wyciągać wróżka, jest skrócone maksymalnie, co trochę odbiera nie tylko radość z lektury, ale też możliwość wysuwania odpowiednich wniosków przez dzieci – jednak nie jest to mankamentem opowieści w takiej wersji.

Złagodzona fabuła to trend charakterystyczny w baśniach i w literaturze czwartej obecnie, dzięki temu tomik nadaje się nawet dla najmłodszych dzieci. Historia – mocno ograniczana tekstowo – została za to ozdobiona ilustracjami disneyowskimi, cukierkowymi, ale też klasycznymi dzisiaj, więc łatwiej będzie zachęcić do czytania najmłodszych. Przygoda Pinokia mieści się tutaj na kilkudziesięciu stronach, bogato ilustrowanych – nie ma obaw, że dzieci uznają, że tekstu jest za dużo. Ograniczenie emocjonalnego charakteru historii także może wyjść na dobre małym czytelnikom – w końcu sensacji tu nie brakuje, a dzieci nie zdążą się zmartwić losami drewnianej „kukiełki”, więc też nie zniechęcą się do książki. Zgrabny tomik został zaprezentowany tak, by przynieść kilkulatkom odrobinę refleksji i sporo rozrywki. Tutaj najważniejsza staje się przemiana Pinokia, oczywista od początku, ale niepozbawiona komplikacji – drewniany bohater w ujęciu Disneya może nie zasługuje na zbyt wiele komentarzy, ale przyciąga do siebie niesfornością i talentem do wpadania w tarapaty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz