sobota, 14 września 2019

Laura Kneidl: Jednak mnie kochaj

Jaguar, Warszawa 2019.

Pokonywanie traumy

Laura Kneidl nic nowego nie wymyśla w dziedzinie poczytnych obyczajówek erotycznych dla nastolatek. Wprost przeciwnie: idzie dokładnie śladem wytyczonym przez poprzedniczki i odpowiada na zapotrzebowanie rynku. Nie przejdzie do historii literatury za sprawą wtórności, jednak dostarczy odbiorczyniom opowieści idealizowanej i emocjonującej (przynajmniej jeśli czytelniczki przymkną oko na przewidywalny przebieg akcji). „Jednak mnie kochaj” daje się czytać z przyjemnością, psutą czytelnymi zagrywkami autorki. Wiadomo, co się zdarzy, wiadomo nawet, w jakim punkcie książki – a jednak łatwo zaangażować się w losy Sage.

Dziewczyna ucieka z domu na studia – wyjeżdża jak najdalej, żeby unikać spotkań z ojczymem. Osłabia też kontakty z matką i młodszą siostrą, wszystko przez to, że nie chce wracać do przykrej przeszłości. Zdaje sobie sprawę, że ma poważny problem psychiczny: nie jest w stanie przebywać wśród obcych ludzi, lękiem napawają ją więksi faceci, Sage stroni też od dotyku. Pracuje nad sobą, znajduje sobie nawet psychologa i chodzi na sesje, żeby pozbyć się lęku. Próbuje tonować ataki paniki, ale przede wszystkim – zaczyna nowe życie. To wyzwanie – w obliczu problemów, z jakimi się boryka. Na początku Sage śpi w samochodzie, ale szybko poznaje ludzi, którym na niej zależy. April to sympatyczna dziewczyna, doskonały materiał na przyjaciółkę. Jej brat, Luca, jest opiekuńczy i wyrozumiały. A przy okazji… pracuje z Sage. Obojgu bardzo zależy na szczęściu dziewczyny. A ta zaczyna się powoli otwierać. Mimo że wciąż dba o zachowanie pozorów i wie, że nie może ujawnić wszystkich swoich sekretów, czuje się coraz lepiej z wartościowymi ludźmi. Może zmierzyć się z lękami.

Oczywiście Laura Kneidl prowadzi do wątku romansowego i tego nie ukrywa: Luca to chłopak idealny. Z wyglądu – uosobienie wszystkich cech, których Sage się boi. Z charakteru – człowiek, który nie ma prawa istnieć. Wyrozumiały, czuły, serdeczny. Nie naciska na kontakt fizyczny (chociaż dziewczyna bardzo mu się podoba, a sam należy do lowelasów i sypia niemal z każdą chętną): czeka, aż Sage będzie gotowa na pieszczoty. Na razie zapewnia jej oparcie, jest zawsze w pobliżu, gotowy przyjść z pomocą, gdy Sage będzie tego potrzebować. To partner z marzeń – nie ulega wątpliwości. Nawet lekarka Sage docenia jego dobroczynny wpływ na dziewczynę. I Laura Kneidl doskonale zdaje sobie sprawę, że wyborem takiego ideału ustawia automatycznie bieg scenariusza. W powieści nie zaskoczy niczym. Element, który ma przyciągać odbiorczynie, to narracja. Książka jest napisana bardzo dobrze, nie ma przegadania w analizach uczuć, nie ma też męczącego powracania do raz powiedzianych informacji. Czytelniczki będą podążać za bohaterką i doskonale rozumieć jej stany, kibicować jej w związku z Lucą i z ujarzmianiem demonów przeszłości. „Jednak mnie kochaj” to czytadło odprężające przede wszystkim za sprawą przewidywalności – ale sposób prowadzenia opowieści zasługuje na uznanie. Szkoda, że autorka nie pokusiła się o własną fabułę, na szczęście jej warsztat pozwala znieść wtórność opowieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz