piątek, 24 lutego 2017

Andy Jones: Dwoje do pary

Świat Książki, Warszawa 2017.

Decyzje

Są ze sobą od nieco ponad dwóch tygodni, prawie nie wychodzą z łóżka, nic o sobie nawzajem nie wiedzą, a potem ona – Ivy – zachodzi w ciążę. I trochę wycofuje się ze wspólnego życia. On – William (ale wszyscy mówią do niego Fischer, od nazwiska), myśli, że to już koniec. Że poznał kobietę swojego życia, a teraz ją straci i nic już nie będzie takie samo. Przygotowuje się na cios rozstania. Ten jednak na razie nie nadchodzi. I chociaż teraz Ivy stroni od łóżka – jak wcześniej uwielbiała seks, tak teraz nie daje się już do niego przekonać, związek zaczyna się umacniać. A Andy Jones, chociaż sugeruje czytelnikom najbardziej oczywiste wyjaśnienie – że starsza o dziewięć lat Ivy poczuła tykanie zegara biologicznego i zrozumiała, że to ostatni moment na zostanie matką – bez względu na uczucia i postawy partnera, znajduje inne rozwiązanie. „Dwoje do pary” to opowieść prawdziwym poznawaniu się dwojga ludzi połączonych na dobre zanim jeszcze podjęliby jakąkolwiek decyzję o wspólnej przyszłości.

Jest to powieść, która odwraca konwencję romantycznych czytadeł, przynajmniej do pewnego stopnia. Żar uczuć bohaterów wygasa z pierwszymi słowami historii, namiętność należy do przeszłości. Teraz o wspólnej egzystencji decydują kalkulacje i głód przywiązania zastępowanego na początku seksem. Nie ma tu rutyny, a role społeczne wydają się zaburzać przez niekonwencjonalne postępowanie bohaterów. To Fischer tęskni i boi się odrzucenia, Ivy zachowuje się jak samodzielna i samowystarczalna kobieta, która w każdej sytuacji da sobie radę – i która nie zamierza przywiązywać się do drugiej osoby ani do myśli o związku. Jeśli ktoś tu miałby kochać bardziej – to Fischer. Ale bohaterowie nie postrzegają bycia razem przez pryzmat miłości. Uczą się za to, jak rozumieć drugą stronę i jak wypracowywać kompromisy. Szybko przechodzą kolejne etapy związku – ale autor szykuje im jeszcze na finał nieoczekiwane wyzwania.

„Dwoje do pary” to powieść napisana bez łzawych tonów. Andy Hones dość prześmiewczo traktuje zarówno bohaterów, jak i relacje między nimi, podobnie zresztą jak nie boi się mocno satyrycznych tematów na drugim planie. Brat Ivy, Frank, który z powodu małżeńskich komplikacji wprowadza się do siostry, na długo niweczy szansę na romantyczne sam na sam. Przyjaciel Fischera, El, umiera. Cierpi na chorobę Huntingtona – a ta stopniowo odbiera mu ciało i umysł. El, zdeklarowany gej, nawet w tej sytuacji nie traci kąśliwego poczucia humoru i kumpli. Teraz już może wszystko. Gorzej ma jego partner, rozdarty między lojalnością a nowym, akceptowanym przez Ela związkiem. Bywa tu zabawnie i śmiesznie – ale jest to często śmiech przez łzy – lub bardzo udana ironia. Andy Jones unika sentymentalnych motywów z babskich romansów, kusi rzeczowością i nieidealną miłością mimo wszystko. Tytuł „Dwoje do pary” jeszcze nie zapowiada tak dalekiego odejścia od konwencji. Jeśli ktoś zatem poszukuje lekkiego, dowcipnego, ale niepozbawionego poważnych problemów i dramatów opowiadania o związkach, powinien na tę książkę zwrócić uwagę. Punkt wyjścia jest taki jak w wielu obyczajówkach czy romansach – ale tu liczą się inne aspekty międzyludzkich relacji i akcentowane są zupełnie inne problemy. „Dwoje do pary” to lekturowa atrakcja w ramach przedstawiania wyjątkowej historii związku Andy Jones może poruszyć wiele innych tematów, łącznie z eutanazją. Nie można tej powieści scharakteryzować wyłącznie przez pryzmat rozrywki – przesłania są tu głębsze, mimo że bohater koncentruje się na swojej przyszłości z Ivy. Andy Jones potrafi i wzruszyć czytelników, i wstrząsnąć nimi, ani na moment nie tracąc kontroli nad fabułą. Unika nasuwających się skojarzeń i prostych odpowiedzi. Proponuje odbiorcom moment zastanowienia nad decyzjami w najbardziej trudnych chwilach, pokazuje możliwe – choć przerażające – scenariusze, jakich żadna para w sielskich wizjach nie snuje. Jest zatem tom „Dwoje do pary” sporą atrakcją na rynku powieści obyczajowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz