czwartek, 3 października 2013

Caroline Leavitt: Szczęście w twoich oczach

Świat Książki, Warszawa 2013.

Cena szczęścia

Niektóre odbiorczynie potrzebują wskazówek co do wybieranych lektur. Taką wskazówką, która wydaje się strzałem w dziesiątkę, jest nazwa serii Świata Książki – Leniwa Niedziela z logo – filiżanką aromatycznego napoju. To dokładnie ten motyw, który kojarzy się z pewnym rodzajem powieści obyczajowych, ciepłych, nieagresywnych, konwencjonalnych i dostarczających rozrywki oraz wytchnienia. Pojawiają się w tym cyklu historie doskonałe na niedzielny relaks, krzepiące i smakowite. To nie książki, o których chce się dyskutować, a czytadła – ze wszystkimi konsekwencjami wyboru tego właśnie gatunku.

„Szczęście w twoich oczach” to jedna z pozycji serii. Tematycznie nawiązuje trochę do poszukiwań Jodi Picoult, za to zupełnie inna jest tekstowa realizacja. Caroline Leavitt stawia na ludzkie dramaty i pozwala wielu burzom przetaczać się przez egzystencję bohaterów w drodze do nieobiecanej stabilizacji. Czyni to jednak bez prób silnego grania na emocjach czytelniczek, bardziej zależy jej na rozbudzaniu ciekawości i komplikowaniu fabuły tak, by rozwiązania nie okazywały się zbyt oczywiste. Daleka jest od intensywnych uniesień postaci, wybiera bardziej życiowe i przyziemne zachowania, realizm zamiast fałszywych nadziei. Robi wiele, by jej historia nie brzmiała jak bajka, a przy tym zachowała przynajmniej pozory bajkowości.

Dwie kobiety odchodzą od mężów. Różne są ich motywacje, ale przypadek sprawia, że zostaną ze sobą na zawsze połączone: wspomnienie o April oraz nękana wyrzutami sumienia Isabelle. Łącznikiem staje się Sam, mały synek April, astmatyk, który po dziecięcemu tłumaczy sobie rzeczywistość. „Szczęście w twoich oczach” jest opowieścią o trudnych międzyludzkich relacjach. Tu już nie ma miejsca na skrajny optymizm, a decyzje trzeba zawsze podejmować w trosce o dobro dziecka. Leavitt odrobinę tylko zahacza o rozwiązania chętnie stosowane przez Jodi Picoult: obecność żądnych sensacji dziennikarzy nie rujnuje egzystencji bohaterów, a wrażliwość na punkcie nietykalności nie kończy się tasiemcowymi rozprawami w sądzie. Pod tymi względami Leavitt chce być bardziej uniwersalna – chociaż zarysowuje u siebie te motywy. Bardziej jednak zależy jej na obrazach emocji bohaterów, na ich wewnętrznych przemianach i odpowiedziach na gesty. Tu nie wybuchnie wielka i nieprawdziwa miłość, a jednak siły uczucia nie da się zlekceważyć. Autorka sprawnie prowadzi odbiorczynie przez sytuacje kryzysowe i te dodające otuchy. Czuje się jej narracyjną opiekę i zaufanie do losu. To warunki cieszenia się lekturą.

„Szczęście w twoich oczach” jest dość obszerną powieścią i na samych uczuciach, choćby i najbardziej skomplikowanych, nie udałoby się autorce dojść zbyt daleko bez ryzyka utraty uwagi odbiorczyń. Dlatego też Leavitt decyduje się na wprowadzenie nietypowych zainteresowań postaci: nawet choroba dziecka może tu pełnić funkcję katalizatora akcji. W ten sposób powieść nie będzie nudzić, dostarczy trochę przeżyć, ale nie przygnębi, zapewni rozrywkę i oderwanie od codziennych spraw. To lektura dobrze skomponowana – nie ma na siłę wywoływać wzruszeń ani też budować sztucznego przywiązania do bohaterów. Pozwala na pewien czas zanurzyć się w czyjąś historię dla odprężenia. Nie znajdzie się w tej książce fałszywych traktatów na temat szczęścia, tytuł może okazać się bardzo przewrotny. Najważniejsze, że Caroline Leavitt wie, do czego dąży i potrafi to osiągnąć. Szybko przekona do siebie czytelniczki – i pozytywnie nastawi je do całej serii. „Szczęście w twoich oczach” to opowieść wyrastająca na trudnych wydarzeniach – ale rozwijająca się w ciekawym kierunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz