środa, 12 października 2011

Małgorzata Gutowska-Adamczyk: Cukiernia pod Amorem. Hryciowie

WNK, Warszawa 2011.

Miłość w historii

Tomem „Hryciowie” Małgorzata Gutowska-Adamczyk żegna się z czytelnikami „Cukierni pod Amorem” i przynosi przynajmniej częściowe rozwiązania tajemnic sygnalizowanych w pierwszym tomie. Odwołuje się do wątków, które posłużyły do nabudowywania napięcia i przez długi czas stanowiły katalizator akcji, a teraz muszą powrócić. Ale koniec nie ma tu charakteru definitywnego, autorka zostawia sobie furtkę, którą mogłaby kiedyś – jeśli zechce – powrócić do Gutowa i jego bardzo rozwiniętej historii.

W tej części cyklu daje się zauważyć przede wszystkim spokój w opisie – chociaż burzliwych momentów i komplikacji w międzyludzkich relacjach tu niemało, Gutowska-Adamczyk wyrównała narrację z przeszłości i teraźniejszości powieściowej, a to oznacza, że przeskokom czasowym nie będzie towarzyszyć stylistyczna rozbieżność. Tym razem więc wydarzenia z historii XX wieku, a konkretnie – z czasów drugiej wojny światowej – prezentowane są językiem współczesnym czytelnikom, nie – bohaterom. Co więcej, Gutowska-Adamczyk decyduje się na tłumaczenie pojęć, które w języku opisu drugiej wojny światowej wydają się być zakorzenione na tyle, by nie stanowiły utrudnienia w lekturze. To prawdopodobnie ukłon w stronę najmłodszych odbiorczyń, widocznie według autorki wyjaśnienia są niezbędne – niemniej jednak odbiorcy mogą zdziwić się, kiedy trafią, chociażby, na definicję szabru.

Gutowska-Adamczyk koncentruje się tym razem na dwóch płaszczyznach czasowych – ukazuje lata drugiej wojny światowej i losy przedstawicieli rodów z Gutowa, poświęcając również nieco uwagi dalszoplanowym postaciom – powraca także do roku 1995, powieściowego tu i teraz, w którym młoda dziewczyna, Iga, odkrywa tajemnicę przeszłości swojej babki a także tożsamości kobiety, której ciało odnaleziono podczas prac archeologicznych. Autorka wybiera tematy uniwersalne i budzące emocje w każdej sytuacji – podczas wojny towarzyszy utalentowanej śpiewaczce Ginie, więzionej przez Niemców i nakłanianej do współpracy przez obie strony. Gina wikła się między innymi w romans ze swoim nadzorcą. W latach dziewięćdziesiątych z kolei do wyobraźni czytelników przemawiać ma Helena – kobieta fatalna, której nieślubnego dziecka nie chce apodyktyczny kochanek. Gutowska-Adamczyk zręcznie przeplata losy bohaterów, tworząc wielopłaszczyznową sagę, w której gra na emocjach odbiorców za sprawą manipulowania uczuciami postaci przynosi najlepsze efekty. Część historii pozostanie w sferze niedomówień, część dokona się nad przysmakami niezwykłej cukierni o bogatej tradycji.

Dla tej autorki fabuła staje się ważniejsza niż język: nie ma tu stylizacji, obrazy przenoszone z lektur i świadectw ludzi zostają przełożone na neutralny opis, Gutowska-Adamczyk pozbyła się też tej naiwności, którą cechowała się współczesność w pierwszym tomie. Chociaż posługuje się kliszami, udanie włącza je w tok opowieści, potrafi przekonać do swoich bohaterów za sprawą ich dynamicznych posunięć i doświadczeń, na które nie mają wpływów. Tym, którzy pogubili się w powiązaniach między postaciami, przyda się zamieszczony na końcu tomu ich spis oraz drzewa genealogiczne rodów.

1 komentarz:

  1. Anonimowy8/11/11 07:55

    ta ostatnia czesc to dla mnie duze rozczarowanie. napisana jakby w wielkim pospiechu, pobieznie, trzymajac w niewielkim napieciu a na koniec serwujac mdle ciastko z niezrozumialym zupelnie zakonczeniem. jakby pomyslu zabraklo. zastanawialam sie do czego mozna by przyrownac czytanie cukierni, i juz wiem - do ogladania filmu. czlowiek widzi pewne obrazy, odbiera je w sposob narzucony przez autora ale ciezko mu wkrasc sie w dusze bohaterow, zobaczyc to w trojwymiarze. taki plaski obraz. ciekawe czy bedzie kontynuacja, ale chyba tak, w przeciwnym wypadku zupelnie nie zrozumiem zamierzen autorki..

    OdpowiedzUsuń