Wydawnictwo Literackie, Kraków 2025.
Bieszczady
Jedynym słabym punktem powieści „Kocham Cię, Życie” Magdaleny Kordel (w takim właśnie zapisie) jest pretensjonalny tytuł. Owszem, bohaterki tej autorki bywają dziecinne, kierują się w życiu filozofią Pollyanny albo Kubusia Puchatka (w ostateczności – Borejków z Jeżycjady), ale to nie znaczy, że nie radzą sobie w codzienności, nawet z najbardziej wymagającymi wyzwaniami. Tym razem autorka wprowadza do świadomości czytelniczek Paulinkę, kobietę, która stoi u progu największego błędu w swoim życiu. Zamierza bowiem złapać ukochanego na ciążę. Waldi wprawdzie jest żigolakiem, który nie potrafi utrzymać penisa w spodniach, ale za każdym razem po zdradzie żałuje i przeprasza (jeśli został przyłapany). Ma swój urok, więc jeśli wreszcie zdecyduje się na małżeństwo, to na pewno się zmieni. Paulinka planuje romantyczny wieczór w Bieszczadach, na jej szczęście ukochany akurat jest zajęty w jej własnym łóżku z piękną nagą dziewczyną. I w zasadzie upicie się – aż do urwania filmu – i zapomnienie o wiarołomnym draniu to najlepsze wyjście z sytuacji. Ale Paulinka ma dar do wpadania w tarapaty. Na szczęście w pobliżu jest Wojtek, nowy znajomy, który kocha góry i nie potrafi żyć z dala od nich.
Tworzy Magdalena Kordel bardzo ciepłą powieść obyczajową wypełnioną humorem i tym, co u tej autorki zwykle najlepsze. Jest tu trochę pikanterii (ale bez przesady i epatowania seksualnością), mnóstwo humoru, jest rezolutne dziecko, które w nieodpowiednich momentach będzie się wtrącało w rozwijający się romans i utrudniało podążanie za pożądaniem. Są poważne zagrożenia i dylematy: pigułka gwałtu wrzucona do piwa w knajpie wymaga radykalnej reakcji, żeby kolejne dziewczyny nie były zagrożone. Ale przede wszystkim są wakacje. Chociaż – wakacje wypełnione przedziwnymi obowiązkami z dala od zwyczajnej pracy Paulinki. Magdalena Kordel pozwala przy tej lekturze odpocząć, kusi odbiorczynie wizją romantycznej historii w momencie, w którym życie się zawaliło: zamiast pogrążać bohaterkę w rozpaczy, pozwala jej realizować marzenia i wreszcie zacząć żyć po swojemu. Jest to powieść krzepiąca i cechuje się staranną narracją, może się podobać nie tylko ze względu na dowcip. Opowieść jest dopracowana i wciąga, a rozkwitające uczucie – narażone oczywiście na rozmaite próby – sygnalizowane z pomysłem. Autorka czasami zabiera odbiorczynie na szlaki w Bieszczadach, częściej jednak koncentruje się na sile płynącej z relacji międzyludzkich. Co ważne – odchodzi od standardowych motywów scenariuszowych obecnych w licznych obyczajówkach: bohaterka nie ucieka na odludzie na stałe (chociaż tak jej bieszczadzka przygoda może się skończyć), nie otwiera pensjonatu (tylko pomaga w prowadzeniu takiego na miejscu, zupełnym przypadkiem i z pozycji gościa), nie wskakuje do łóżka nowo poznanemu mężczyźnie (chociaż miałaby na to ochotę, a i on również) i nie uprawia dzikich harców erotycznych. Magdalena Kordel trzyma się tego, co wychodzi jej wspaniale – pisze książki dla dorosłych idealistek, dla tych, którym nie chce się dorastać i które tęsknią za dziecięcymi sprawdzonymi lekturami. Przynosi wytchnienie i rozbawia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz