Czarne, Wołowiec 2025.
Lokalność
Są dwa hasła wywoławcze, której do tej książki przyciągną bez względu na to, czy ktoś interesuje się Bydgoszczą, czy nigdy w życiu tam nie był i nawet nie rozważa takiej opcji. Jedno to humor: przesycony ironią jest nawet tytuł – „Kieszonkowa metropolia. W rok dookoła Bydgoszczy”. Drugie to lokalność w wymiarze mikro. Michał Tabaczyński skupia się tutaj wyłącznie na swoim mieście i traktuje je jako miejsce wyjątkowe. Sięga do dzisiejszych zjawisk i do historii, także tej niewygodnej. Prowadzi opowieść, która może czytelników przyciągnąć w różnych aspektach – ale też w różnych może odrzucić, wszystko po to, żeby ukazać wielowymiarowość historii. Rok oznacza tu dwanaście tematów (i trzynasty, absurdalny, jako niespodziankę dla wytrwałych odbiorców). To obszerne rozdziały, w których autor odnosi się do kwestii często bardzo niewygodnych. Zwłaszcza kiedy w grę wchodzi wielka przeszłość. Tematy niewygodne to między innymi obozy koncentracyjne wykorzystywane jako miejsca zemsty, antysemityzm także na łamach efemerycznych czasopism, ale i… astrologia z zestawem innych zabobonów. Zdarzają się tu wizje miasta idealnego, opisy znikających miejsc, działania pisarskie przedstawicieli różnych pokoleń (i różnych narodów), zwyczaje, które łączą miejscowych, elementy krajobrazu, które znikały z pejzażu miasta przez wkroczenie historii. Wydaje się, że autor lepiej czuje się w przeszłości, kiedy może podeprzeć się materiałami źródłowymi: jeśli sam ma wyznaczać trendy, ucieka w stronę mniej kategorycznych refleksji, dzieli się spostrzeżeniami, a nie komentarzami. Radzi sobie z przedstawianiem różnych wizerunków miasta: przez to, że odpowiednie tematy zatrzymuje w kolejnych rozdziałach i nie wraca do nich – zupełnie jakby dzięki zarejestrowaniu ich uzyskał spokój.
Na pewno nie jest to Bydgoszcz turystyczna, Bydgoszcz zachęcająca do odwiedzin i do zgłębiania lokalnych ciekawostek – na miasto cieniem kładzie się przeszłość, niewygodna, czasem mroczna, często wstydliwa. Warto o niej wiedzieć, ale z kolei świadomość wyklucza już beztroskę. Bydgoszcz poznawana przez pryzmat historii oczywiście staje się miejscem niezwykłym: nie można jej pomijać w komentowaniu przeszłości. Nie można też budować lokalnego patriotyzmu bez uznania treści, które Tabaczyński tu przytacza. Tak naprawdę jest to kolejna cenna pozycja w Sulinie – pokazuje, jak przedstawiać szerokiej publiczności miejsca pozornie nieciekawe i pozbawione znaczenia. Autor dzieli się też osobistymi przemyśleniami i wspomnieniami, dzięki czemu niemal automatycznie uzasadnia przed czytelnikami potrzebę sięgnięcia po taki temat. Wie, jak przykuć uwagę i przez wybór zagadnień, i przez formę. Gdyby inni twórcy wzięli przykład z Tabaczyńskiego i tworzyli opowieści na takim poziomie, powstałaby wyjątkowa mapa prywatnych centrów. Bez względu na to, czy ktoś zna Bydgoszcz, czy nie ma o niej pojęcia, sięgnąć po tę książkę może dla faktycznie udanej narracji. Jest to publikacja wartościowa, niezbyt duża objętościowo, za to rozbudowana wręcz kosmicznie, jeśli chodzi o przeżycia z przeszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz