bo.wiem, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2025.
Cykl życia
Guadalupe Nettel tworzy prozę gęstą i psychologiczną, chociaż nie planuje wprowadzania do niej gotowych rozwiązań i podpowiedzi dla czytelniczek. Wartościowe jest już to, że przedstawia – a przynajmniej stara się przedstawić – różne podejścia do tematu macierzyństwa. W XXI wieku przełomowe ma być spostrzeżenie, że nie każda kobieta pragnie być matką. A i tak to właśnie bycie matką dominuje w tej historii. „Jedyna córka” to potrójna historia. Laura łączy wątki i udowadnia, że pójście pod prąd nie jest zbyt medialne. To Laura jest tą kobietą, która nie zamierza rodzić dzieci – decyduje się nawet na operację, która zagwarantuje jej brak potomstwa. Laura ma swoje racje, ale nawet nie otrzymuje okazji, żeby je przedstawić, zupełnie jakby nikogo nie obchodziła postawa kobiety bezdzietnej w świecie, w którym rzekomo każda kobieta w pewnym wieku pragnie mieć dzieci. Doris być może na taką postawę by się zdecydowała, gdyby wiedziała, co ją czeka. A czeka ją zmaganie się z trudnościami wychowawczymi. Po stracie męża Doris obserwuje coraz gorsze zachowania u swojego syna. Chłopak ma ataki agresji, podczas których wyzywa matkę lub stosuje przemoc, chce się uwolnić z własnego umysłu, ale problemy rozwiązuje wyłącznie krzykiem. To wyzwala analogiczną reakcję u bezradnej matki. Doris jest sąsiadką Laury, więc narratorka może zbierać informacje na temat „trudnego” dziecka niejako mimochodem, bez wysiłku. Macierzyństwo w wypadku Doris to zestaw kryzysów, upokorzeń i smutków, które nie pozostawiają nawet cienia nadziei, że kiedyś będzie lepiej. Jest jeszcze Alina. Przyjaciółka Laury w dawnych czasach podzielała jej stanowisko na temat dzieci – jednak w pewnym momencie przeszła na drugą stronę – rozpaczliwie pragnie mieć dziecko za wszelką cenę. Kiedy już zachodzi w upragnioną ciążę, dowiaduje się, że jej dziecko urodzi się bez mózgu i nie przeżyje. Ale lekarze nie są w stanie przewidzieć wszystkiego.
I tak Laura relacjonuje dwa cudze życia – bo o swoim niestety zapomina – zastanawiając się nad tym, ile można poświęcić dla drugiego człowieka. Powieść o tym, że nie każdy chce mieć dzieci, zamienia się w powieść o tym, co się dzieje, kiedy każdy chce mieć dzieci za wszelką cenę – czym podsyca tylko stereotypy. Ale Guadalupe Nettel bardzo starannie prowadzi tu narrację. Ma dużo obserwacji i wie, jak je przekazywać w zgrabnej psychologicznej prozie. Nie będzie nikogo pouczać ani odbierać nadziei – rozbudza ciekawość co do rozwiązań życiowych problemów, ale sama tych rozwiązań nie zamierza wprowadzać. Chce, żeby odbiorcy skupili się na oglądaniu powieściowego tu i teraz, bez świadomości przyszłości. Tylko tak może bez narzucania własnej perspektywy zmusić odbiorców do refleksji nad kulturowymi i społecznymi powinnościami. „Jedyna córka” to historia złożona i pozbawiona łatwych wskazówek życiowych. To lektura do trudnych przemyśleń, wyzwalająca i jednocześnie gorzka. Ale niezależnie od ocen treści – to książka świetnie napisana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz