Rebis, Poznań 2024.
Zaświaty
Już na początku książki „W kontakcie. Jak ułożyć relacje ze zmarłymi, by żyć lepiej” Jagna Kaczanowska podkreśla, że nie zamierza produkować literatury ezoterycznej – i nawet jeśli sama zaczyna wierzyć w możliwość nawiązywania kontaktu z bliskimi, którzy odeszli, to nie będzie się koncentrować na tego typu aspektach. Tworzy natomiast lekturę, która może stanowić pocieszenie dla odbiorców pogrążonych w żałobie – zbiera (dzięki internetowi) opowieści od ludzi chcących podzielić się swoimi historiami. I relacjonuje rozmaite przypadki, w których wiara miesza się z oniryzmem, a dziwne wydarzenia zostają zinterpretowane jako głosy z zaświatów.
Przeważnie rozmówcy próbują przedstawiać siebie jako osoby sceptycznie nastawione do kontaktu ze zmarłymi – nie tworzą teorii spiskowych i nie poszukują jednoznacznych dowodów na swoje racje. Mimo to przydarza im się coś, co trudno wytłumaczyć na drodze rozumowej – i wtedy są w stanie na chwilę uwierzyć. Z reguły sygnały od nieżyjących członków rodzin lub przyjaciół traktują jako pocieszenie – natychmiastowe i cenne, bo skuteczne. I takimi krzepiącymi obrazami chcą się podzielić. Tu nie będzie opowieści o duchach, o zjawach i o przemieszczających się przedmiotach, a sama autorka przeważnie szuka sensownego wytłumaczenia dla zaobserwowanych zjawisk. Przypomina, że mózg potrafi projektować sytuacje albo wprowadzać fałszywe wspomnienia, że sny biorą się z przeżyć i myśli – więc mogą zostać wygenerowane w konsekwencji poświęcania uwagi bliskim. Że czasami podczas odpoczynku i relaksu przychodzą do głowy rozwiązania, których nie daje się znaleźć za sprawą wytężonej pracy umysłowej – i również w ten sposób da się wyjaśnić podpowiedzi z zaświatów. Ale przy tym wszystkim istnieje też rodzaj symbolicznego pocieszenia – zmarli będą żyć w pamięci krewnych tak długo, jak długo ci krewni zechcą. „W kontakcie” to książka o tym, że nie tylko zwolennikom duchów i ezoteryki przydarzać się mogą dziwne sytuacje i przeczucia. Autorka przypomina też o tym, że chociaż dzisiejszym kontaktom ze zmarłymi daleko do oszustw z dawnych seansów spirytystycznych, ludzie wciąż potrzebują wsparcia i przekonania, że po drugiej stronie można dalej funkcjonować – i to w oderwaniu od religii. Uczeni przyglądają się kolejnym tropom i komentarzom, ale nie są jeszcze w stanie na wszystko znaleźć odpowiednich recept – tymczasem spora część ludzi wstydzi się przyznać, że śni o zmarłych lub czeka na sygnał od nich. Jagna Kaczanowska motyw non omnis moriar przekuwa na psychologiczne analizy, uświadamia odbiorcom, że kontakt ze zmarłymi to zjawisko dość powszechne (inna rzecz, że niekoniecznie nagłaśniane). Unika naiwności dzięki nastawieniu na reportaż i na psychologiczne rozważania – to sprawia, że po jej książkę sięgnąć może znacznie większa liczba odbiorców. Pisze tak, żeby zaangażować czytelników – na pierwszym planie stawia ludzkie sprawy, codzienność w obliczu śmierci i konieczność radzenia sobie z traumami. Bywa, że wykorzystuje dość ekstremalne opowieści – jednak nigdy nie przekracza w tej książce granic dobrego smaku. Nie zmusza czytelników, żeby bezkrytycznie przyjmowali jej refleksje, za to zachęca do pielęgnowania wrażliwości. Co ważne - nie tworzy też poradnika (jak sugerowałby podtytuł książki), woli skupić się na przytaczaniu doświadczeń innych (i własnych) i na porównywaniu możliwości, jakie daje przekraczanie granicy światów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz