Marginesy, Warszawa 2024.
Odwyk
Przeważnie opowieści o wychodzeniu z nałogu są literacko niedopracowane i polegają na prostych zwierzeniach mniej lub bardziej nasyconych sentymentalizmem i poczuciem wdzięczności za nową szansę na życie. U Amy Liptrot jest inaczej – „Wygon” to na wskroś literacka walka o siebie: na pierwszym miejscu autorka stawia jednak nie tyle własne doświadczenia, co wrażliwość, która pomaga w filtrowaniu informacji i zamienianiu ich na tworzywo. Problemy z alkoholem – w gruncie rzeczy trywialne i będące oznaką słabości – zamieniają się tutaj w wyzwanie, potężnego przeciwnika, który jednak może zostać poskromiony w nietypowych okolicznościach. Amy Liptrot zabiera odbiorców ze sobą na Orkady, wyspy u wybrzeży Szkocji. To tutaj dorastała, to tutaj są jej korzenie – i to tutaj ma stoczyć ważną walkę. Dopóki jej nie wygra, nie ma czego szukać w cywilizacji – tam jest już stracona, a pokusy pojawiają się na każdym kroku, uniemożliwiając pracę nad sobą. Orkady to co innego: tutaj trzeba zadbać o siebie i unikać pokus, żeby rodzinne strony nie stały się milczącym świadkiem upadku. Amy Liptrot przedstawia czytelnikom swój dom rodzinny, opowiada historie o najbliższych – z czasów, kiedy jeszcze nie wiedziała, że stanie się więźniem butelki. Zresztą to właśnie powroty w przeszłość okazują się najbardziej oczyszczające i prowadzą w konsekwencji do znalezienia ratunku: autorka porównuje bowiem swoją sytuację do choroby afektywnej dwubiegunowej ojca – schorzenia psychiczne owocują przeplatającymi się okresami manii i depresji (przy czym mania w tych relacjach bywa naprawdę przerażająca i wymaga medycznych interwencji). Skłonność do podobnego widzenia świata dostrzega u siebie sama Amy Liptrot – i to odkrycie stanowi przełom. Pomaga bowiem w zorientowaniu się w przyczynach własnych słabości i w okiełznaniu ich – a to już prosta droga do umiejętnego korzystania z rozmaitych programów odwykowych.
Amy Liptrot sceptycznie podchodzi do kwestii religijności w obliczu wychodzenia z alkoholizmu. Nie zamierza się w żaden sposób nawracać ani kierować ku sile wyższej – wie, że to ona jest odpowiedzialna za swój stan i tylko w sobie może pokładać nadzieję na wyjście z niego. Wykonuje olbrzymią pracę nad sobą, żeby tylko się nie poddać i znaleźć metodę uwolnienia się od alkoholizmu. Kiedy już trafia na właściwą drogę, mierzy się z kolejnymi pokusami – relacjonuje czytelnikom, jak skomplikowane może być motywowanie sobie potrzeby sięgnięcia po odrobinę alkoholu (i jak ożywcza w tym przypadku może być świadomość, że na odrobinie się nie skończy). W tej prozie wysokiej próby liczy się nie tylko autoanaliza – Amy Liptrot spaja się z naturą, przenosi do świata znanego w dzieciństwie i w nim szuka schronienia, a jednocześnie odważnie podąża w stronę wyzdrowienia. Nie będzie tu zbyt wiele obrazów upodlenia, chociaż pojedyncze wzmianki na temat imprez z poprzedniego życia mają wstrząsającą moc – za to próba pogodzenia się ze sobą i zaakceptowania nowego stanu rzeczy urzeknie czytelników. „Wygon” to książka literacka, pięknie zaprezentowany motyw walki o siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz