Harper Collins, Warszawa 2024.
Z biblioteki
Fleur studiuje – ale nie ma naukowych ambicji. Zresztą niespecjalnie stara się o wyższe wykształcenie, raczej udaje jej się cudem zaliczać kolejne przedmioty i lata. Obecnie znajduje się pod ścianą: musi zyskać zaliczenie z zajęć, które leżą poza sferą jej zainteresowań. Fleur nie zamierza przejmować się nadmiernie edukacją, liczy się dla niej moda. Także towarzysko nie odnosi zbyt wielkich sukcesów – chociaż akurat tu mogłaby sobie nieźle poradzić. Jednak po tym, jak jej były chłopak rozesłał znajomym nagie zdjęcia Fleur, dziewczyna nie ma już ochoty nawiązywać bliższych kontaktów z kimkolwiek z uczelni. Bohaterka ma też pewien sekret, który ją kształtuje i który nie pozostaje bez znaczenia w kolejnych życiowych wyborach. Fleur jest powszechnie uznawana za śliczną ale niezbyt inteligentną – i nie zależy jej na zmianie tego stanu rzeczy. Inaczej jest z Maksem – ten chłopak to nerd, całymi dniami się uczy, spędza czas w bibliotece, bo wie, że tylko w ten sposób będzie się mógł wyrwać ze swojego środowiska i zacząć lepsze życie niż to, które planował dla niego surowy ojciec. Max nie zwraca uwagi na innych ludzi, przynajmniej takie odnosi się wrażenie. Fleur spotykała się kiedyś z jego najlepszym przyjacielem i już na pierwszym roku Max wyrobił sobie o niej opinię, a do tego nadał jej przezwisko, które dość mocno Fleur ubodło. Max z reguły nie przejmuje się zdaniem innych, pozostaje na uboczu. I nikt by nie przypuszczał, że tę parę coś może połączyć. Tymczasem „French kissed” to właśnie romans young adult osnuty na tym, co wydaje się niemożliwe.
Bohaterowie prowadzą narrację na przemian i dzielą się najskrytszymi przemyśleniami o sobie nawzajem. To pozwala czytelnikom na wyrobienie sobie opinii na temat ich relacji i przyszłości – bo związek się rozwija i, wbrew pozorom, nie jest jednostronny: Fleur też może pomóc w ważnych biznesowych sprawach, nawet jeśli o szczegółach nie ma pojęcia. Autorka tak prowadzi fabułę, żeby pokazać, że każdy jest wartościowy i każdy ma inne mocne strony – przeciwieństwa mogą się uzupełniać i fascynować. Oczywiście jest w tym sporo naiwności, od początku wiadomo, że bohaterowie pokonają wszystkie trudności i będą ze sobą, ale Chanel Cleeton sprawnie prowadzi narrację i potrafi zaangażować czytelniczki w opowieść. Funduje im realizację marzenia o wielkiej miłości, która pokona wszystkie przeszkody – i całkiem przyjemną powieść rozrywkową. Tak naprawdę kwestie związane z uczelnią i przygotowywaniem pracy semestralnej to przykrywka, którą Cleeton bardzo szybko porzuca – potrzebuje jej wyłącznie do tego, żeby bohaterowie zaczęli ze sobą rozmawiać i żeby zwrócili na siebie uwagę – później już sprawy nabierają tempa bez względu na zewnętrzne okoliczności, a Chanel Cleeton może się przerzucić na prezentowanie zestawu emocji i reakcji na drugą osobę. Nakreśla narodziny uczucia, które wymyka się schematom – i zapewnia czytelniczki, że nie ma problemów nie do pokonania. „French kissed” to książka, w której mnóstwo jest detali w portretowaniu uczucia, co przekona zwłaszcza te odbiorczynie, które lubią podglądać niespieszne narodziny szczęścia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz