niedziela, 22 września 2024

Cecilia Vinesse: Moja dziewczyna

Poradnia K, Warszawa 2024.

Droga do szczęścia

Cecilia Vinesse wie dobrze, że jeśli chce opowiedzieć odbiorczyniom historię, która je zaintryguje i wciągnie, musi zaoferować im coś więcej niż zestaw emocji i uczuć, nawet jeśli to uczucia w stosunkowo młodym w literaturze obyczajowej nurcie queer. Dlatego też wykorzystuje Cleo, żeby przedstawić młodym czytelnikom fascynację tworzeniem filmów. Cleo tym żyje - w szkole poświęca każdą wolną chwilę na doskonalenie scenariusza, przygotowuje też serial (kręcony w placówce przez kolejne pokolenia uczniów), a do tego wciąż wtrąca nawiązania do ukochanych horrorów (i do innych filmów ponadczasowych). Ma swoją pasję, wie, czego chce w życiu, snuje plany dotyczące wyboru przyszłej szkoły i pracy z ukochanym, Danielem. Ukochanym, który dość szybko wymiksowuje się z relacji wyrosłej przecież na przyjacielskim gruncie - Daniel postanawia sprawdzić, co do zaoferowania ma Kiki. Sprawia tym samym, że Kiki zrywa z Marianne - a Marianne jest sąsiadką i przyjaciółką z dzieciństwa Cleo. W tej intrydze czworo nastolatków ani przez moment nie będzie pozostawionych samym sobie, wciąż będą wchodzić w nowe układy i relacje, a związki hetero- i nieheteronormatywne to coś, co ma nadawać ton fabule. Podobnie jak filmy, bo Cecilia Vinesse nie chce skupiać się wyłącznie na byciu z kimś, zależy jej na dodatkowych treściach, dodatkowych atutach powieści. Znajduje ich sporo, znacznie pewniej czuje się w opisywaniu konkretów niż ulotnych wrażeń i spojrzeń - i tym powinna przekonać do siebie czytelniczki zmęczone stereotypami w lekturach.

“Moja dziewczyna” to książka, w której pewności co do związków nie ma. Wszyscy młodzi ludzie poszukują tego, co dla nich najważniejsze i co pozwoli im najlepiej wyrażać siebie, dbają o siebie nawzajem jako przyjaciele, którymi pozostają mimo zmian orbit miłosnych. Zresztą Cecilia Vinesse raczej unika sentymentów - jedyny, który pozostawia, dotyczy realizowania planów odziedziczonych po matce - to motywacja bohaterki i powód do dokonywania konkretnych wyborów. Wszystko inne traci na znaczeniu, gdy w grę wchodzi przyszłość. Autorka zatrzymuje się jednak na temacie lęków i zmartwień, rozczarowań i wyzwań, które są stale obecne w codzienności młodzieży, bez względu na to, co sądzą o tym starsi. Oparcia szuka poza ulotnym zestawem uczuć - co jest dość zaskakujące w gatunku. Traktuje swoich czytelników poważnie, przekonuje ich do siebie szczerością i brakiem przesłodzenia - to się sprawdza, nawet jeśli oznacza odejście od poczytnych struktur. Rozwiązania z “Mojej dziewczyny”, rzadko spotykane w literaturze pop, sprawiają, że każdy będzie chciał się zagłębiać w opowieść i odkrywać kolejne jej poziomy. Jest to powieść dla nastolatek, które wolą ambitne wyzwania w ramach twórczości rozrywkowej - sprawdza się jako lektura na długie wieczory i na życiowe rozczarowania, a do tego przynosi całkiem sporo trafnych obserwacji na temat młodych ludzi dzisiaj. Autorka wierzy w nastolatki - i o tym im przypomina, dzięki czemu zyska sobie ich przychylność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz