Nasza Księgarnia, Warszawa 2024 (gra).
Matematyka w zabawie
To kolejna propozycja edukacyjna w serii gier wydawanych przez Naszą Księgarnię – i zarazem kolejna porcja zabawy dla całych rodzin, które chcą najmłodszych swoich członków przyzwyczaić do liczenia. „Plus i minus. Nauka liczenia” ma przykuwać uwagę dzieci przede wszystkim młodzieżowym charakterem ilustracji. Justyna Kesler przygotowała tu zasady i koncepcję gry, a Agnieszka Dymek nadała jej kształt. W związku z tym bohater – dzieciak Spryciula i szczur Matemateusz będą rozbawiać odbiorców i pokazywać im, jak ułatwiać sobie pracę przy dodawaniu czy odejmowaniu. Zwierząt zresztą pojawi się tu więcej, a ich nieokiełznane apetyty bardzo pasują w tłumaczeniu zasad wykonywania działań. Na kartach dodawania pomocą i wskazówką mogą być graficznie przedstawione dziury w serze, na kartach odejmowania – pestki arbuza, wszystko po to, żeby łatwiej było dzieciom liczyć.
Karty trochę przypominają liczmany. Na kolejnych pojawiają się duże cyfry – to karty działań, na których widnieje też zadanie dla odbiorców. Kart działań odbiorcy otrzymują aż 90 (po 45 na dodawanie i odejmowanie). Do tego pojawia się jeszcze 20 kart celów i tu robi się już ciekawie, bo poza liczbami wskakują na nie czasem bohaterowie z odpowiednim poleceniem. Znajduje się ponadto w pudełku 50 dodatkowych kart Spryciuli – to już karty do układania kolejnych zadań dla odbiorców. Zabawę można zatem bardzo rozszerzać i wprowadzać kolejne pomysły, nawet niekoniecznie oparte o przewodnik. W pudełku znalazła się książeczka z opisami poszczególnych gier na różnych poziomach trudności: może to być punkt wyjścia dla odbiorców, inspiracja albo rzeczywisty przewodnik – kto nie ma wyobraźni i nie wiedziałby, jak korzystać z podanych tu kart, może sięgać po podpowiedzi autorki. Ale może również uruchomić fantazję i przygotować własne wersje zadań matematycznych w oparciu o dostępne karty. Ważne jest to, że można grać całymi rodzinami (od 2 do 4 graczy) i bawić się z dzieckiem, które właśnie wkracza w wiek szkolny. Liczenie na zabawnych kartach jest znacznie przyjemniejsze niż rozwiązywanie tradycyjnych zadań – i sprzyja też ćwiczeniom, których zwykle dzieciom nie chce się wykonywać. Tutaj nie ma wyjścia, trzeba liczyć, żeby nie przegrać – i nikt nie będzie się zastanawiał nad zasadnością liczenia w pamięci, skoro ma do dyspozycji kalkulator w smartfonie – ani kwestionował konieczności ćwiczeń. Zasady gry są nieubłagane – i dzięki nim łatwiej będzie przekonać dzieci do pracy i do wysiłku umysłowego. Cała gra rzeczywiście może zainspirować dorosłych do wymyślania zagadek, dzieciom natomiast urozmaici codzienne ćwiczenia z matematyki. Znacznie przyjemniej jest uczyć się dodawania i odejmowania, kiedy przewodnikami stają się sprytne i zabawne zwierzęta. Bardzo udany jest tu pomysł na grę (chociaż trzeba będzie uważnie przestudiować wskazówki, żeby korzystać z zestawu tak, jak zostało to wymyślone), bardzo ładne i estetyczne samo wykonanie – więc jest szansa, że dzieci nie odstraszy podtytuł, zapomną o nim, a zechcą spędzać czas z bliskimi podczas szlifowania matematycznych umiejętności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz