HarperCollins, Warszawa 2024.
Życzenia
Niemal od pierwszych stron powieści „Annie Bot” Sierra Greer podbija napięcie. Błyskawicznie wprowadza odbiorców w rzeczywistość niby futurystyczną, a na wyciągnięcie ręki – w jej świecie ludzie żenią się z androidami, produkowanymi zresztą na zamówienie. I chociaż firmy starają się postępować etycznie, odmawiając tworzenia botów na podobieństwo żyjących ludzi, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ulubione cechy osoby, którą się z różnych powodów straciło, przenieść na androida. Stelle – bo tak roboczo nazywa się żeńskie androidy – kupowane są najczęściej albo jako służące, roboty do sprzątania domów, albo jako łóżkowe partnerki samotnych. Rzadko kto zaprzyjaźnia się ze swoim botem, ale oczywiście silne więzi także się zdarzają. Tak jest w przypadku Annie i Douga. Doug nie mógł pogodzić się z odejściem żony, zamówił więc sobie androida, który w wielu detalach ją przypomina. Świadomie korzystał z możliwości, jakie daje sztuczna inteligencja, do tego stopnia, że obecnie pamięć Annie może być wykorzystywana przy rozwijaniu technologii i uczeniu kolejnych Stelli. Jednocześnie Annie nigdy nie boli głowa, w łóżku realizuje wszystkie fantazje swojego właściciela i stara się go zadowolić na każdej płaszczyźnie wspólnego życia. Związek Douga i Annie jest wyjątkowy, tu nie ma mowy o podrzędności, o wyłączaniu bota czy o ignorowaniu jego potrzeb – Doug stara się być mężczyzną idealnym dla swojej ukochanej. Tyle tylko, że nie afiszuje się z nią na mieście, unika wspólnych wyjść i przedstawiania Annie znajomym. A kiedy o bocie dowiaduje się jego najlepszy przyjaciel, sytuacja zmienia się natychmiast.
Autorka pokazuje czytelnikom perspektywę Annie – pozwala zrozumieć jej dążenia i aspiracje i nakreśla jej wyjątkowość w obliczu innych robotów. Annie jest zdolna do uczuć, które cechują ludzi. Przy tym wprawdzie za dużo analizuje i ocenia sytuacje w liczbowej skali – jednak taka metoda porządkowania świata umożliwia raczej szybkie nakreślenie kontekstu dla odbiorców, może na tym ucierpieć literackość dość suchej narracji, ale nie przesłanie. Annie odbiera bodźce inaczej niż ludzie, jednak myśli i czuje tak jak oni. W związku z tym jest zdolna do przeżywania całej gamy emocji zrozumiałych dla odbiorców. Wydawać by się mogło, że relacja człowieka i robota wolna będzie od nieporozumień i konfliktów, tymczasem Doug zmienia się pod wpływem zazdrości – a jego działania uświadamiają Annie, że wolność to coś niezwykle ważnego.
Jest to powieść precyzyjna i bezlitosna. Nie ma w niej zbędnych komentarzy czy pustych haseł, treści przedstawiane przez Sierrę Greer trafiają do czytelników ze względu na ich dużą dozę prawdopodobieństwa. Autorka, kiedy prowadzi bohaterkę przez meandry bycia razem, nigdy nie zapomina o jej możliwościach adaptacyjnych i o sposobie widzenia rzeczywistości, proponuje zestaw przeżyć przefiltrowanych przez pryzmat androida. Mało tego: jest w stanie oddać zmysłowość postaci, która teoretycznie z niektórych zmysłów korzystać nie może. I to bardzo urzeka w lekturze. Jednak nie na sile prawdopodobieństwa polega ta książka, a na potędze uczuć. Chociaż Annie jest wytworem człowieka i w każdej chwili może zostać przez niego wyłączona, wola przetrwania i chęć funkcjonowania na własnych prawach jest w niej ogromna. Prawa Asimova, które Greer wykorzystuje, ujawniają się tu w niemal każdym elemencie bardzo dynamicznej fabuły. A proces metamorfoz bohaterów należy do mistrzowskich przedstawień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz