Nasza Księgarnia, Warszawa 2024.
Słówka
Jeśli można połączyć dobrą zabawę i ćwiczenie słówek z angielskiego, to dlaczego nie. Nasza Księgarnia kontynuuje zatem serię, która spotkała się z dobrym przyjęciem na rynku: Moja pierwsza encyklopedia polsko-angielska to cykl, który nie ma żadnej narracji poza rysunkową – dzieci mogą tu zatem samodzielnie ćwiczyć opowiadanie tego, co widzą na obrazkach. Ale znacznie ważniejsze staje się poznawanie nowych słówek i zapamiętywanie ich dzięki zabawie. Książka jest duża i kartonowa, a w grubych stronach ukryte zostały okienka. To ważny element tomiku, wymuszający wręcz interaktywność – przede wszystkim ze względu na konieczność sprawdzania, co kryje się pod kolejnymi zakładkami. To nigdy nie jest oczywiste: jeśli czasem zagląda się do miejsca, które jest schronieniem zwierzęcia, można się spodziewać jego samego – ale sytuacja zmienia się, gdy zwierzę coś zasłania, albo gdy trzeba przedstawić jego młode. I ten czynnik zaskakiwania małych odbiorców będzie jednym z powodów, dla których dzieci chętnie sięgną po taką formę zabawy powiązanej z nauką. Słówka przyswajać się tu mogą mimochodem, bo przecież na jednym oglądaniu tomiku na pewno się nie skończy – a każdy kolejny powrót do książki będzie oznaczać utrwalanie zdobytej wiedzy. Agnieszka Żelewska wykorzystuje tu naturalne zainteresowanie dzieci zwierzętami – proponuje odbiorcom przegląd różnych środowisk i różnych miejsc, czasami skupia się na zwierzętach z dżungli, czasami nurkuje w morzu – i to powoduje, że bez przerwy zmienia sytuacje i stworzenia, budząc tym samym ciekawość maluchów.
W tej książce jest dużo kolorów (zmienia się tu w zależności od tematu rozkładówki także zestaw używanych barw, dzięki czemu znacznie łatwiej jest wybierać sobie strony, które chce się obejrzeć albo do których chce się wracać. Ta autorka przyzwyczaiła już najmłodszych do zabawnych ilustracji – i tutaj wykorzystuje cały swój kunszt w tym zakresie, żeby przyciągnąć najmłodszych i zapewnić im sporo rozrywki. Ukrywa w ten sposób ćwiczenie słówek. W zasadzie mogłyby wystarczyć same angielskie podpisy, jednak Agnieszka Żelewska decyduje się na wersje z tłumaczeniem, żeby uniknąć nieporozumień i nie zniechęcić dzieci do czytania zbyt dużym stopniem trudności.
Co ważne, chociaż to tomik zatytułowany „Zwierzęta”, nie tylko słówka związane ze zwierzętami będą się tu pojawiać – dzieci przekonają się także, jak nazywają się poszczególne miejsca albo elementy krajobrazu, a czasem też i drobiazgi niekoniecznie bezpośrednio związane ze światem zwierząt, ale funkcjonujące na obrazkach. Połączenie wyrazistych ilustracji z podpisami angielskimi wpływa na szybsze zapamiętywanie treści – a jeśli dodać do tego konieczność podjęcia pewnego wysiłku (znajdowanie i otwieranie okienek), można mieć pewność, że uda się dzieciom wpoić przynajmniej część słówek. Ta publikacja świetnie nadaje się dla najmłodszych dzieci, nie trzeba nawet czekać do prawdziwych lekcji angielskiego, żeby oswajać maluchy ze słówkami – więc taką edukacyjną podpowiedź mogą wykorzystać rodzice chcący przedstawić swoim pociechom możliwości, jakie daje im nauka obcego języka.
Agnieszka Żelewska nie zawodzi: ma pomysł na serię i konsekwentnie go realizuje, zapewniając odbiorcom rozrywkę i mnóstwo (ponad 200) słówek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz