Iskry, Warszawa 2024.
Uchwycić dźwięk
Dzisiaj to element kultury i tradycji, nie codzienność. Folklor, który fani starają się ocalić dla potomnych – i czasami też powtórzyć, ze świadomością pastiszu. Maciejowi Klocińskiemu szczególnie zależy na utrwaleniu zjawiska, bo też i sam brał w nim udział – nie funkcjonował wyłącznie jako obserwator. Dołączył do tych, których podziwiał i cenił, na własnej skórze przekonał się, jak wygląda ich egzystencja (a raczej zarobkowanie) i mógł pełniej opisywać to, co przemija. Orkiestry uliczne Warszawy – ze szczególnym uwzględnieniem orkiestry z Chmielnej oraz jej odgałęzienia czy też konkurencji, która wyrosła na bazie konfliktu w zespole – stają się przedmiotem naukowej analizy i zostają spopularyzowane dzięki tomowi „Orkiestra uliczna z Chmielnej”. To oznacza, że wszyscy zafascynowani podwórzowymi piosenkami i wykonawcami charakterystycznego repertuaru (w kraciastych marynarkach i kaszkietach) mają wreszcie punkt odniesienia, miejsce, w którym znajdą niezbędne podstawowe wyjaśnienia. Maciej Klociński stara się utrwalić dorobek orkiestr ulicznych, wykonuje naprawdę żmudną pracę, archiwizując i porządkując wiadomości – często prezentowane w formie efemerycznych wydawnictw lub w ogóle zachowane wyłącznie w świadomości przypadkowych obserwatorów. Sprawdza repertuar, sięga do treści tekstów, precyzuje typowe rozwiązania – tak, żeby czytelnicy mieli jasność co do wartości kulturowej i znaczenia dziedzictwa. Zresztą analizy potrzebne są Klocińskiemu także dla zrozumienia istoty warszawskiego folkloru ulicznego – zbierając informacje, może ten autor ułożyć i odpowiednio zinterpretować przedwojenne utwory oraz ich późniejsze przeróbki. Liczy się tu możliwość zrozumienia świata, który już nie istnieje. Autor pisze między innymi, jak się nazywa osoba, która w orkiestrze ulicznej zajmowała się zbieraniem datków od publiczności (wskazuje też główne problemy związane z występowaniem na podwórzach). Przedstawia charakterystyczne składy, instrumenty (oraz ich rolę w zespołach), sprawdza, kto korzystał ze zdobyczy techniki, a kto radził sobie bez tego, nawiązuje nawet do zachowanych fragmentów konferansjerki, choć jest ich niewiele. Wprowadza drobne notki biograficzne o członkach zespołów, przedstawia strategie liderów. Ocala to, co ocalić należy, bo wie doskonale, że jeśli tego nie zrobi, wiedza o orkiestrach ulicznych osłabnie i w końcu przepadnie – sam przecież mierzy się z licznymi komplikacjami, brakiem materiałów czy niemożnością docierania do potrzebnych źródeł. Jednocześnie zmiany kulturowe widać choćby – nieoczekiwanie – w dodatkowych komentarzach objaśniających znaczenia sformułowań, które jeszcze do niedawna wątpliwości nie budziły (można też uznać, że Klociński próbuje w ten sposób przygotować grunt pod odbiór książki przez kolejne pokolenia czytelników).
Jest to publikacja, która bardzo dobrze uzupełnia książki poświęcone masowej rozrywce, stanowi bardzo ważne opracowanie – przyda się nie tylko kulturoznawcom i badaczom scen, ale też zwykłym czytelnikom, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś o egzotycznym dziś coraz bardziej zjawisku. Orkiestry uliczne w ujęciu Macieja Klocińskiego to przedmiot naukowych analiz – a jednocześnie ważny fragment życia. Autor jednak bardzo się stara zachować obiektywizm i unika nadmiernie emocjonalnych wstawek. Realizuje swoją pracę archiwisty i komentatora z wyczuciem, czym przekona do siebie szerokie grono czytelników. Jest w stanie nie tylko dostrzec charakterystyczne motywy, ale i ich konsekwencje ich istnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz