niedziela, 2 czerwca 2024

Cazenove, Bloz: Zoo wymarłych zwierząt. Tom I

Egmont, Świat Komiksu, Warszawa 2024.

Opieka

Debora skończyła studia weterynaryjne i trafia na staż do ogrodu zoologicznego. Jest młoda, pełna energii i zapału do pracy, a ponadto ma poczucie humoru, więc doskonale wpasuje się w ekipę pracowników zoo. Ale Cazenove i Bloz stawiają tu na edukowanie odbiorców przy jednoczesnym ich rozbawianiu - pierwszy tom nowej serii zachwyci nie tylko miłośników zwierząt, ale i tych, którzy cenią sobie kąśliwy dowcip. "Zoo wymarłych zwierząt" wytrąca argumenty przeciwnikom trzymania żywych stworzeń w klatkach. Tu zresztą klatki są umowne, a wszelkiego rodzaju wybiegi i zamknięcia służą wygodzie zwierząt, a nie odwiedzających. Jedną z funkcji ogrodów zoologicznych, o której nie chcą pamiętać pseudoekolodzy - jest ochrona ginących gatunków. W tym wypadku ochrona doprowadzona jest do skrajności, bo w nowym miejscu pracy Debory znajdują się tylko gatunki już wymarłe. Tu żyją, cieszą się świetną kondycją i są zadowolone ze swojej egzystencji - ludzie mogą oglądać takie stworzenia, których na wolności już nie zobaczą - ale mają też poczucie, że udało się je ocalić. Razem z Deborą odbiorcy będą odkrywać kolejne stworzenia - znane i mniej znane, dowiadywać się czegoś o nich i stopniowo przyzwyczajać do myśli, że to ludzie przyczynili się do ich wyginięcia.

Tom składa się z krótkich komiksów (z rzadka stronicowych, przeważnie trochę dłuższych) - każdorazowo historyjki są rozpisane na kilkanaście kadrów z obowiązkową wyrazistą puentą komiczną - to rozwiązanie w sam raz dla młodych odbiorców, ale i dla tych starszych czytelników, którzy mają ochotę na rozrywkę w klasycznym stylu (zresztą już sam Cazenove jest gwarancją jakości żartów i magnesem dla odbiorców). Przygody Debory oraz innych pracowników zoo to źródło niekończących się dowcipów - bohaterka obserwuje nie tylko zwierzęta, ale i wpadki swoich nowych kolegów, sama również często staje się obiektem śmiechu, ale nie zamierza się o to obrażać. Nie ma zresztą czasu, bo przy wymarłych stworzeniach trzeba się sporo napracować - żeby utrzymać je w dobrym zdrowiu i zapewnić im wszystko, co potrzebne do codziennego funkcjonowania. Komiks ma też charakter edukacyjny: pokazuje czytelnikom, jakie gatunki czym się charakteryzowały - to właśnie wiedza przedstawiona w pierwszych kadrach często staje się czynnikiem wyzwalającym śmiech w klauzuli opowieści. To sprzyja zapamiętywaniu treści i dobrej zabawie. Edukacyjny charakter mieści się także w promowaniu proekologicznych postaw: dla odbiorców, którym mało perswazji, pojawia się jeszcze kilka stron z dodatkowym komentarzem na temat ginących gatunków i szkodliwej działalności człowieka - to już dość toporne wyjaśnienia (chociaż dla młodszych pokoleń wręcz niezbędne). Odbiorcy muszą zrozumieć, jak wiele od nich zależy i dlaczego nie mogą pozostać bierni - zwłaszcza że kolejne historyjki komiksowe pokazały im, jak ogromne straty ponosi środowisko, rozstając się z różnymi stworzeniami. Szóste masowe wymieranie gatunków to fakt, można jedynie próbować zminimalizować straty. Jednak żeby nadmiernie nie straszyć dzieci Cazenove decyduje się na formę rozrywkową, zestaw dowcipów i ciekawych pomysłów. Jest to książka zabawna i ciekawa - ale z ważnym przesłaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz