Nasza Księgarnia, Warszawa 2024.
Nosek
Gérard Moncomble i Paweł Pawlak stworzyli kolejny książkowy hit, publikację, która przejdzie do historii i powinna zgarniać nagrody. „Moko. Najśmieszniejszy klaun na świecie” to obrazkowa opowieść o depresji i powrocie do zdrowia – i o tym, dlaczego inni ludzie są potrzebni do funkcjonowania. Fabuła wydaje się banalnie prosta: oto cyrk (w tomiku można znaleźć też ważny przekaz do małych miłośników cyrku – jeśli dzieci lubią taką formę rozrywki, powinny wybierać tylko te przedstawienia, w których nie biorą udziału zwierzęta – żeby nie popierać znęcania się nad żywymi stworzeniami), a w cyrkowych pokazach bierze udział klaun Moko. To klaun Moko przyciąga tłumy – jest w końcu najśmieszniejszym klaunem na świecie, wszyscy chcą go obejrzeć. Tyle że sam klaun Moko gubi sens swoich działań. Coraz mniej cieszą go występy, coraz bardziej przytłacza rzeczywistość. A jeśli ktoś sam jest smutny, nie będzie w końcu mógł rozbawiać innych. Ale nie w braku możliwości wypełniania zawodowych obowiązków leży problem – okazuje się on bardziej poważny, bo oto klaun Moko… rozpada się na kawałki. Każda część jego ciała oddziela się od klauna, tak, że w końcu z Moko pozostaje mała czerwona kulka – nosek.
I byłaby to historia tragiczna, jakich wiele w dorosłym świecie, a niekoniecznie w dziecięcej świadomości – ale zwłaszcza dzieci są uważnymi obserwatorami. Na widowni podczas pokazów siedzi Bo, mały chłopiec, który widzi więcej niż inni. To Bo przypuszcza, że coś złego dzieje się z klaunem Moko – a kiedy znajduje klauni nosek, zyskuje pewność. Nie zamierza jednak rozpaczać ani użalać się nad bohaterem – po prostu pomaga mu się pozbierać, poskładać do kupy wszystkie części Moko, tak, żeby klaun był znowu sobą. To trudna praca – ale wykonywana w zespole (w końcu nic o Moko bez Moko) wydaje się znacznie prostsza. Bo zostaje wielkim przyjacielem Moko, a kiedy klaun ma kogoś, z kim może dzielić smutki i radości… tych pierwszych pojawia się znacznie mniej. Smutek, który wylągł się z samotności przemija – co daje nadzieję na przyszłość.
Pawlak i Moncomble opowiadają tę historię przy użyciu minimum słów. Czasami tylko wprowadzają dodatkowy komentarz, który ma uświadomić odbiorcom, że warto cofnąć się w lekturze i sprawdzić, czy czegoś nie przeoczyli. Ale najważniejsze rzeczy rozgrywają się na ilustracjach: to dzięki nim dzieci mogą oswoić się z pojęciami abstrakcyjnymi (tutaj: mocno dosłownymi) i zrozumieć znacznie więcej niż przy posługiwaniu się hasłami ze świata dorosłych. Nie trzeba znać pojęć psychologicznych, żeby zorientować się w istocie problemu klauna Moko, a jednocześnie… można je znać i zachwycać się tą historią. Pawlak i Moncomble tworzą publikację kierowaną do wszystkich – bez względu na wiek i na czas. Niezależnie od tego, czy Moko choruje na depresję, wypalił się w zawodzie czy po prostu jest smutny, samotny i zrezygnowany – liczy się recepta na jego zmartwienia (a wcześniej – pokazanie jego sytuacji). Dzieci przyciągnie sam temat cyrku – i postać klauna. Natychmiast jednak zostaną wprowadzone w świat magiczny, atrakcyjny przez swoje niespodzianki i atmosferę.
Tekst jest tu mocny (chociaż maksymalnie skondensowany, nie ma miejsca na poszukiwania sensu: wszystko musi trafiać idealnie w punkt), ale jeszcze lepsze stają się ilustracje, które siłą rzeczy przejmują sporą część narracji. Paweł Pawlak stawia na dynamikę picture booka: chociaż posługuje się symbolami (na przykład spodnie klauna stanowią taki czytelny sygnał obecności bohatera), to modyfikuje ich kształty, wprowadza odrobinę realizmu do samych przedmiotów, które - animizowane - zyskują nowe sensy. Obaj autorzy fundują czytelnikom emocjonalną i mocną opowieść, w której można się zatracić. Po raz kolejny okazuje się, że można w literaturze czwartej przedstawić każdy temat – nawet najtrudniejszy. Wystarczy mieć pomysł i umieć go zrealizować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz