Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024.
Zwierciadło
Anna Dziewit-Meller jest czarodziejką słów. Dobrze zdaje sobie sprawę z potęgi narracji i stara się, żeby mieć przy tworzeniu książki taką samą satysfakcję, jaką będą mieć czytelnicy przy jej odkrywaniu. „Juno. Powieść współczesna” to popis literackich możliwości tej autorki i historia, w której wielu odbiorców będzie mogło odnaleźć siebie – bezpośrednio albo przy okazji innych relacji. Bohaterkami są dwie kobiety, które przyszły na świat nad jeziorem Juno. Jedna z nich prowadzi aktualnie życie, które stanowi dla mas wizję szczęśliwości ostatecznej: Marianna jest młodszą siostrą, która podbija internet. Jako instagramerka świetnie sobie radzi w branży bjuti, prowadzi zakład manicure i odnosi sukcesy. Przynajmniej to widzą ludzie na zewnątrz. Prywatnie Marianna przeżywa mnóstwo dramatów, zwłaszcza związanych z niemożnością donoszenia ciąży – jest ich jednak znacznie więcej, a część ma źródło w traumie z dzieciństwa. Starsza z sióstr, Aleksandra, to stateczna i poważna matka trojga dzieci. Zbiera materiały do książki, którą chce napisać, prowadzi dom, rozprawia się z dawnymi mitami i przekonaniami – i od czasu do czasu pozwala sobie na zagłębienie się we własnych uczuciach. Wie, że nikt jej nie zrozumie, dlatego stawia na samodzielność i zaradność, nawet jeśli jest jej bardzo źle. Obie kobiety na powrót połączy motyw odchodzenia ojca – któremu medycyna sztucznie przedłuża agonię. Autorka buduje dwa równoległe portrety w historiach, które zaskakują i zmuszają do refleksji nad codziennością. Pokazuje, ile spraw ukrywają na co dzień bohaterki (zupełnie przecież zwyczajne, choćby nie wiadomo z jakim bagażem doświadczeń) i jak radzą sobie z wyzwaniami zwyczajnego życia. Portretuje ich otoczenie – zwłaszcza z perspektywy najbliższych, którzy nigdy nie będą mieli pełnego dostępu do światów obu kobiet. Bo też i nawet najlepsze tłumaczenia nie zastąpią przeżywania i zestawu przemyśleń – to coś, co sprawia, że „Juno” to powieść wyjątkowa – bo Anna Dziewit-Meller swoje bohaterki doskonale rozumie i, co więcej, potrafi ich dylematy przekazać bardzo precyzyjnie. Nie straci przy tym literackiej drapieżności – świadoma roli twórczej i obecności narratora w tekście zapewnia czytelnikom stałą konfrontację z warsztatem i z procesem tworzenia. Przerywa relację z rzeczywistości problemami pisarskimi – i dzięki temu czyni odbiorców współtwórcami opowieści. Nie pozwala od niej uciec i przyciąga trafnymi obserwacjami, a także niepisaną obietnicą znalezienia remedium na problemy. Autotematyzm pozwala jej na zabawy w obrębie fabuły – zdarza się, że akcent z jednej historii zostaje zwielokrotniony albo przygłuszony przez akcent z historii drugiej i na to nie ma rady. A ponieważ na opowieść nakładają się także doświadczenia i dokonania dalszoplanowych postaci – więcej będzie niespodzianek dla odbiorców i więcej odkryć, które wzajemnie będą ze sobą walczyć w ramach narracji. Anna Dziewit-Meller dyskretnie dorzuca elementy śląskości, nie tak, żeby kogoś przytłoczyć czy żeby coś zamanifestować – ot, kolejny koloryt lokalny uwiarygodniający akcję. A że portrety są tu równie wyraziste co prawdziwe (podobnie jak aspiracje bohaterek i przeszkody na ich drogach do szczęścia), łatwo będzie uwierzyć w wyznania i całkowicie zanurzyć się w świecie wokół jeziora Juno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz