Agora, Warszawa 2024.
Nowotwór internetu
Lista osób występujących w tomie Jakuba Wątora „Influenza. Mroczny świat infuencerów” ciągnie się przez trzy strony, ale warto ją prześledzić, choćby po to, żeby zorientować się, czy zna się jakikolwiek nick lub nazwisko. Kto nie dotarł do mrocznych zakątków internetu i nie kojarzy prezentowanych tu postaci, zainteresuje się sprawami opisywanymi przez Wątora tak samo jak ci czytelnicy, którzy influencerów śledzą. Po prostu „Influenza” to tom bardzo dobrze napisany i przedstawiający dość egzotyczny świat – ciemną stronę internetu. Tu na porządku dziennym są wyzwiska i oskarżenia, seks i przemoc, mocne słowa, używki, patologie i walki. A wszystko to przynosi niewyobrażalne pieniądze. Influencerzy – przynajmniej ci, o których Wątor pisze, potrzebują rozgłosu uzyskiwanego najmniejszym kosztem, przez skandale. Nie powstrzymają się przed niczym, wręcz lubują się w dramach i nakręcaniu agresywnych czy destrukcyjnych zachowań. Demoralizacja to dla nich siła napędowa, a im bardziej kontrowersyjnie – tym lepiej. Internet nie ma jeszcze na początku XXI wieku narzędzi, żeby radzić sobie z patostreamerami, a publiczność kocha wychodzenie poza ogólnie przyjęte standardy. Jakub Wątor zabiera się zatem za odsłanianie afer i mówienie głośno o tym, co do niedawna do nikogo (poza bezpośrednio zainteresowanymi) nie docierało. To woda na młyn dla wszystkich, którzy boją się złego wpływu internetu na najmłodszych – bo do odbiorców patoinfluencerów należą często najmłodsi, uczniowie podstawówek i dawnych gimnazjów, młodsze nastolatki, kompletnie nieodporne na płynące z ekranów treści. Ale nie tym zajmuje się Jakub Wątor – a naświetlaniem środowiska, w którym panuje przyzwolenie na łamanie reguł.
Epatowanie seksem, popularność zdobyta na przygodnych kontaktach seksualnych, ale też walki amatorów imitujące MMA – tak się zaczyna. Narodziny „gwiazd” sieci wiążą się z odejściem od zwyczajności i rutyny, teraz panują nowe zasady: można wszystko i bez żadnych zahamowani. To się sprzeda, to znajdzie odbiorców. Wątor doskonale wie, jak przyciągnąć czytelników: ci już do końca nie odejdą od jego książki. Bo po szokującym wprowadzeniu autor przyjrzy się między innymi zarobkom za ekstremalne zachowania – liczby, jakie podaje (a podaje je często, słusznie uznając, że to wiedza, której odbiorcy zapragną najbardziej), będą dla czytelników niezwiązanych z influencerskim światem astronomiczne. Wątor zagłębia się w relacje między niechlubnymi bohaterami swojego tomu, pokazuje zależności i wzajemne inspiracje czy reakcje na określone zachowania w sieci. Tłumaczy, jak wyglądały początki najsłynniejszych internetowych teamów. I kiedy analizuje kolejne pomysły i biznesowe decyzje, można dojść do wniosku, że influencerzy w rzeczywistości wykazują się olbrzymią kreatywnością i talentami do wykorzystywania trendów. Owszem, często działają na granicy prawa (albo je łamią, co Jakub Wątor pozostawia na finał opowieści), jednak mogą zaimponować pracowitością i zdolnością do podejmowania złotonośnych decyzji. Nie wystarczy nagrać głupiutki filmik i wrzucić go na Tik-Toka – trzeba mieć pomysł na siebie i konsekwentnie go prowadzić, a w międzyczasie jeszcze obserwować, co dzieje się w środowisku, żeby nie wypaść z nurtu. Kto da się zdystansować, straci widzów, czyli pieniądze.
Ale ten sposób zarobkowania, jaki wybierają patoinfluencerzy, wyzwala odruchowy sprzeciw. Jest tu mnóstwo szczegółów, o jakich przeciętni użytkownicy netu nie mieli pojęcia – Jakub Wątor wie, co zrobić, żeby jego książkę czytało się doskonale. „Influenza” to nie tylko pokazanie innego świata, to jego celna i cenna analiza, bogata w fakty i ciekawostki. Wątor dobrze się w tym orientuje, sam zresztą pracuje nad odkrywaniem rozmaitych afer – wie, jak nakreślać relacje. Pisze znakomicie, chociaż temat u niejednego czytelnika wywoła bunt. Jest to pierwsza tak precyzyjna analiza zjawiska groźnego dla najmłodszego pokolenia – i ciekawe, jaką burzę „Influenza” wywoła. Na pewno przyczyni się do rozpowszechnienia wiadomości o środowisku – nie da się obok tej lektury przejść obojętnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz