Helion, Gliwice 2024.
Bez znikania
Są uczeni charyzmatyczni i zdolni do pociągania za sobą tłumów – nawet jeśli zajmują się mocno niszowymi i niemedialnymi zagadnieniami. Brian Cox bez wątpienia do nich należy, a w tomie „Czarne dziury. Klucz do zrozumienia wszechświata” partneruje mu Jeff Forshaw – i to przepis na sukces nie tylko wydawniczy. Książka, którą wypuszcza na rynek Helion, stanie się cennym źródłem wiedzy i ciekawostek dla fanów zjawisk astronomicznych. Chociaż wszyscy mają mgliste pojęcie na temat istoty czarnych dziur – niewielu ludzi zastanawia się nad tym, jak dokładnie one działają, jak funkcjonują we wszechświecie i co dzieje się, gdy jakiś obiekt w nie wpadnie. Wielu nieśmiertelnych astronautów powołają autorzy do istnienia tylko po to, żeby wrzucać ich do czarnych dziur i obserwować, co się stanie – a ponadto komentować kolejne prawa fizyki potrzebne do zrozumienia objaśnień. Istotą tej książki okazuje się przejrzystość. Cox i Forshaw bardzo dbają o to, żeby uniknąć nieścisłości i nieporozumień: każdy temat analizują od podstaw i sięgają po czytelne analogie, często – przykłady z życia wzięte. To na tym, co doskonale znane, bazują, kiedy chcą wytłumaczyć bardziej skomplikowane fizyczne spostrzeżenia – a taka strategia wyzwala również efekt komiczny. „Czarne dziury. Klucz do zrozumienia wszechświata” to książka o charakterze popularnonaukowym – nie da się w niej uniknąć wzorów fizycznych czy odwołań do konkretnych praw fizyki lub odkryć – ale twórcom zależy na jasności wywodów – dlatego decydują się na stopniowanie tematów: nawet tego, co wydaje im się oczywiste, nie skracają: wprowadzają szereg komentarzy dodatkowych, spoza głównego nurtu – dzięki temu im bardziej skomplikowane wykłady, tym większa pewność, że odbiorcy nie zrezygnują z lektury. Cox i Forshaw wiedzą, że część określeń funkcjonuje inaczej w języku astrofizyki i inaczej w zwykłym języku – pamiętają zatem o tym, żeby podkreślać różnice i uświadamiać je czytelnikom. Co pewien czas uruchamiają poczucie humoru, wprowadzają dodatkowe uwagi, zbędne z punktu widzenia nauki, za to idealnie nadające rytm potoczystego wykładu rozdziałom: błyskotliwe żarty dodają smaku całości. A przecież podstawowym celem tej książki jest wyjaśnianie istoty czarnych dziur i ich oddziaływania, rozbawianie czytelników to przyjemny dodatek i wytchnienie (niewolne od pracy umysłowej, ważna jest tu umiejętność rozpoznawania ironii).
Książka „Czarne dziury. Klucz do zrozumienia wszechświata” to także karta wstępu do codzienności uczonych – przedstawicieli nauk ścisłych. Autorzy przytaczają rozmaite zakłady, twierdzenia obalane z czasem i relacje wśród największych sław. Pozwalają czytelnikom na coś ważnego: na zachwyt ich przedmiotem badań. Nie jest to proste, a sam tom również wymaga wysiłku poznawczego i skupienia – a jednak dostarczy sporej satysfakcji. Cieszy fakt, że to tom skonstruowany z myślą także o przypadkowych czytelnikach – albo tych, którzy swoją drogę z fizyką dopiero rozpoczynają. Nie ma szans na nudę, gdy trzeba sprawdzać, jak płynie czas przy kosmicznych wymiarach. Pojmowanie niepojętego – to przyniesie lektura. Odbiorcy mogą tutaj przekonać się, ile tajemnic skrywa wszechświat i jak wygląda docieranie do prawdy w sytuacji, w której niemożliwe są empiryczne metody badań.
Ta książka to rozbudowany wykład, który rzeczywiście przynosi efekty w postaci lepszego zrozumienia fizyki czarnych dziur (a przy okazji i innych praw fizyki, bo – na przykład bez znajomości praw termodynamiki nie da się zrozumieć praw mechaniki czarnych dziur – a znajomość nie polega tu na recytowaniu formułek, a na pojęciu istoty zjawisk i umiejętności ich przekładania na inne sfery nauki. Brian Cox i Jeff Forshaw robią wszystko, co w ich mocy, żeby uczynić temat jak najbardziej przystępnym – i z sukcesem.
Warto przed przystąpieniem do lektury pamiętać o tym, że rysunki w kolorowej wersji znajdują się w dodatku na końcu książki – te w tomie to czarno-białe przedruku. Jeśli ktoś będzie chciał analizować przykłady podawane przez autorów dokładnie i w oparciu o ilustracje, powinien zacząć od wersji bazowej, a dopiero później posiłkować się tym, co wplecione w tekst.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz