Harperkids, Warszawa 2024.
Przygoda z gry
Mali fani Minecrafta mogą korzystać z obecności ulubionych bohaterów w różnych procesach przyswajania szkolnej wiedzy. Postacie i sytuacje z gry pozwalają podszlifować angielski albo poćwiczyć matematykę, przydają się też wtedy, kiedy trzeba potrenować rozpoznawanie liter i samodzielne czytanie. Jeśli komuś gra jako taka jest obojętna, może nie zachwycić się opowiadaniami z serii Tryb czytania – jednak dzieci, które z trudem odrywają się od komputerów, żeby odrobić zadania, będą usatysfakcjonowane. „Moby w Leśnym Dworze” to nic innego jak opisanie drobnej misji, a właściwie potyczki z wrogami: bohaterowie robią sobie kilof ze znalezionego diamentu, wiedzą, że takie narzędzie ma wielką moc i może się przydać w nieoczekiwanych okolicznościach – nie mają jednak pojęcia, kiedy wykorzystają artefakt. Okazja nadchodzi niebawem, a okoliczności z nią związane zapewniają sporo adrenaliny i emocji – to przydaje się dzieciom, które nie oderwą się zbyt łatwo od lektury. Liczy się tu wyłącznie scenka z gry – tyle że przełożona na prostą narrację do szybkiego przeczytania przez maluchy. Każdy gracz bez trudu wyobrazi sobie, co dzieje się z postaciami, zyska też graficzne przedstawienie kwadratowego świata z Minecrafta – bo książeczka jest picture bookiem. Tekstu nie ma tu zbyt wiele, kilka linijek na stronie to minimum, żeby mieć pewność, że dzieci ćwiczą czytanie – a taka objętość nie zniechęci najmłodszych. Zwłaszcza że dynamiczna akcja zapewnia sporo adrenaliny. Walki są tu przecież trudne i brutalne (chociaż przeniesienie ich do „niegroźnego” – bo nadającego się i dla młodszych graczy – świata Minecrafta łagodzi ich wydźwięk). Moby stanowią zagrożenie dla bohaterów-awatarów, więc też lęk odbiorców nie będzie paraliżował. Zresztą w tego typu fabułkach wszystko musi skończyć się zwycięstwem bohaterów (i, ewentualnie, lekcją, jaką wyniosą z działań). Tutaj tempo wydarzeń przekłada się na rodzaj lektury – kilkulatki zaangażują się w opowieść i będą z zapałem analizować przygodę z tomiku – pod warunkiem, że znają minecraftowe realia. Opisanie tego, co zwykle gracze przeżywają, zapewnia zainteresowanie czytelników. Tutaj nie liczą się ani charaktery, ani opisy przyrody – jedyne komentarze, jakie mają szansę zaistnieć, to te prezentujące rozwiązania Minecrafta, żeby łatwiej było zorientować się w przedstawianym świecie. Komputerowa przygoda zamienia się w bajkę – podwójne zapośredniczenie gwarantuje odpowiedni dystans do zagrożeń, ale nie zmniejsza emocjonalności w odbiorze. Dzieciom można podsuwać takie właśnie lektury – dostosowane do ich oczekiwań, ważne dla nich. Książeczka jest przygotowana tak, żeby korzystali z niej najmłodsi wspólnie z rodzicami (dorośli mają nawet kilka zadań, żeby odpowiednio poprowadzić rozmowę o lekturze) – ale nadaje się jako ćwiczenie do samodzielnego czytania i tak powinna być wykorzystywana najczęściej. Pomijając wszystko inne – rodziców, nawet tych zapalonych graczy, może trochę znudzić. Przy kilkulatkach nie ma takiej obawy – „Moby w Leśnym Dworze” to gwarancja przygód i przeżywania. Książeczka pokazuje dzieciom, dlaczego warto czytać – i uczy je prowadzenia własnych narracji podczas grania. Nie jest zatem prostą rozrywką i gadżetem dla fanów gry – a czymś więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz