wtorek, 5 grudnia 2023

Ivana Šojat: Unterstadt

Biblioteka Słów, Warszawa 2023.

Czasy

Nie ma dobrych czasów na rodzenie dzieci, nie ma dobrych czasów na umieranie. Zwłaszcza kiedy żyje się w świecie targanym wojnami i konfliktami, które w każdej chwili mogą pozbawić dachu nad głową albo wsparcia rodziny. Wie o tym doskonale Katarina, która w pewnym momencie pakuje się i jedzie do Osijeku. Nie ma żadnych przeczuć, chwila, w której umiera jej matka, nie staje się dla niej momentem konkretnym: ale na rozpamiętywanie smutków jest już za późno. Katarina przegląda stare zdjęcia i próbuje dowiedzieć się czegoś o poszczególnych członkach rodziny – odtworzyć historię, w której ocaleją życiorysy i przypisani do nich ludzie. Sięga po cudze zmartwienia i smutki, żeby sprawdzić, jak inni ludzie radzili sobie z potężnymi wyzwaniami. W efekcie przechodzi długą sagową drogę, w której liczą się ciągłe zderzenia rzeczywistości historycznej i doświadczeń jednostek – bez znaczenia, że te jednostki mają swoje nadzieje i plany – muszą stale dopasowywać się do ponurej codzienności.

I w całym tym otoczeniu, które nie napawa otuchą, schronienie daje rodzina. Mała społeczność z „Unterstadt” zawsze będzie zapewniać wsparcie i szansę na godną przyszłość. Każdego dnia rozgrywają się jakieś dramaty, które można zignorować – ale które zazębiają się tak, żeby w końcu trafić w tych najbardziej nieczułych domowników lub bliskich z ich kręgów. Ivana Šojat radzi sobie bezbłędnie z naświetlaniem zależności. Portretuje ludzi i środowisko, w jakim funkcjonują, skupiając się czasami na temacie inności czy odmienności (niemiecka rodzina stopniowo zaczyna być oceniana przez pryzmat wojen). Uzyskuje dzięki temu obraz wielowymiarowy i pozbawiony wyrazistego kierunku, za to w swojej niejednoznaczności zachwycający i, co dziwne, uniwersalny. Chociaż mocno zakorzenia egzystencję bohaterów w konkretnym miejscu i czasie, udaje jej się uchwycić sytuacje czy zdarzenia, które przypominają o scenkach z wielu domów. Nawet jeśli inny jest kontekst historyczny (tu powracający co pewien czas i niepokojący z racji niebezpieczeństw, jakie przynosi, to przecież mechanizmy rodzinne i domowe obrazki powtarzają się w podobnych konfiguracjach w wielu różnych miejscach. Ivana Šojat nie tworzy: sprawia wrażenie, jakby tylko rejestrowała fakty i obserwacje, jakby zestawiała je w łamigłówkę, której struktury zna tylko ona sama. Zabiera odbiorców do swoich korzeni, przemyca wizje normalności w nienormalności, pokazuje, jakie ukojenie może dać zapamiętanie się w uczuciach. Ale w zależności od czytelnika, jego przeżyć, doświadczeń i wrażliwości, „Unterstadt” będzie odsłaniać różne aspekty swojej rzeczywistości – ta książka nie nadaje się do jednoznacznego i ostatecznego odczytywania, to gra podejmowana z odbiorcami, migotliwa i wypełniona niespodziankami. Ocalająca fabuła łączy się tu z melodyjną narracją, Ivana Šojat korzysta z fraz nie tylko po to, żeby przekazywać treści i zachować w pamięci obrazki z rodzinnego domu, raczej interesuje ją uzyskanie mocnego emocjonalnego efektu – jest w stanie wciągnąć w opowieść, zaprosić do śledzenia kolejnych relacji, ale też zająć się językową stroną opowieści. Nie zaniedbuje żadnej warstwy historii, panuje nad światem przedstawionym i to wszystko sprawia, że proponuje odbiorcom wyjątkową lekturę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz