Nasza Księgarnia, Warszawa 2023.
Odliczanie
Kalendarz adwentowy w wersji zabawnej rymowanej historyjki to propozycja na grudniowy czas przygotowana przez Adama i Charlotte Guillainów oraz Pippę Curnick, a przełożona znakomicie przez Joannę Wajs, która poradziła sobie bezbłędnie ze stroną warsztatową współbrzmień i rytmów w bajce. "Ile jeszcze do Gwiazdki" to leśna historia, w której spotkają się w swojej niecierpliwości mali odbiorcy a także bohaterowie tomiku. Zwierzęta postanawiają umilić sobie czas oczekiwania na święta - i żeby im się nie nudziło, obdarowują się drobnymi prezentami. Prezentami w kontekście Wigilii dość przydatnymi - wszystko w finale stanie się wręcz niezbędne. Jedna z mieszkanek lasu, mała myszka, pewnego dnia się rozchorowuje - nie będzie więc uczestniczyć w dalszym obserwowaniu, kto i czym został obdarowany. Leży w łóżku, czeka na to, aż poczuje się lepiej, a do tego ma nadzieję, że nie zostanie pominięta w procesie rozdawania drobiazgów. Bo gdyby wszyscy o niej zapomnieli, byłoby jej przykro.
Wigilia się zbliża - każdy dzień to jakiś drobny upominek dla wybranego zwierzęcia (czasami następują w opowieści skróty, czasami kolejne dni to kolejne identyczne prezenty dla mieszkańców lasu. W ramach fabuły wydawałoby się, że nie może się zbyt dużo zdarzyć - jednak autorzy przede wszystkim burzą ten porządek chorobą sympatycznej myszki, a poza tym jeszcze - dążą do określonego finału, który zaskoczyć może dzieci i nie tylko je. Zamiast zatem konwencjonalnej opowiastki związanej z radosnym oczekiwaniem na Boże Narodzenie (tutaj nienazwane, przerobione na Gwiazdkę, żeby każdy niezależnie od religii mógł bawić się wyjątkową atmosferą). Święta to zwieńczenie zabawy - dzieci, które z natury są niecierpliwe, nauczą się tu czekania i czerpania z niego przyjemności. Odbiorcy, którzy nie mogą się doczekać Gwiazdki, znajdą wspólny temat z bohaterami - i nawet jeśli ich przygotowania do świąt przebiegają inaczej niż w tomiku, zyskają ciekawą perspektywę.
W tej historii liczy się radość i wspólne działanie, podarki wydają się sympatycznym dodatkiem, chociaż nie mają większego znaczenia materialnego - nie ma tu wybitnych prezentów ani spełniania marzeń z listów do Świętego Mikołaja. Pozornie niepotrzebne przedmioty na początek cieszą - bo są niespodzianką dla zwierząt. Później jednak nabierają sensu, kiedy trzeba je połączyć ze sobą i stworzyć coś wyjątkowego razem. Wszyscy przekonają się, jak ważne jest wspólne działanie.
Jest to historyjka, której duża część rozgrywa się w obrazkach i kiedy nie da się uchwycić czegoś w linijkach tekstu, wystarczy rzut oka na wielkoformatowe kadry, żeby domyślić się tego, co nie zostało powiedziane. Autorzy stawiają na wzajemne uzupełnienia, komentowanie się tekstu rysunkami i odwrotnie - po to, żeby zaangażować dzieci w lekturę w pełni, a nie poprzestawać na jednym sposobie odbioru. Maluchom tę książeczkę mogą czytać rodzice - i pokazywać kolejne elementy na rysunkach. Oglądanie kolorowych stron sprawi przyjemność dzieciom, ale przyniesie też sporo radości dzięki humorowi obecnemu także w warstwie graficznej. Cała ta publikacja jest ciekawym pomysłem na wykorzystanie bożonarodzeniowych motywów - warto więc na nią zwrócić uwagę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz