piątek, 13 października 2023

Jagna Kaczanowska: Rak i dziewczyna. Jak ułożyłam sobie życie z rakiem

Agora, Warszawa 2023.

Zmiana

Jagna Kaczanowska wie, jak przyciągać czytelniczki do powieści, przecież nieraz już to udowadniała. Tymczasem jednak decyduje się na mocną pod względem emocjonalnym i szczerą opowieść o sobie. "Rak i dziewczyna. Jak ułożyłam sobie życie z rakiem" to publikacja wpisująca się trochę w nurt literatury chorobowej, reportaż o codziennym życiu, zmaganiach ze służbą zdrowia, strachem i tym, co nowe. Autorka przepracowuje kolejne etapy radzenia sobie ze zwalającą z nóg informacją, pokazuje rodzaje wyzwań i własne odczucia, przeprowadza rozmowy z ludźmi, których wiedza może się przydać czytelnikom. Bo przecież wiadomość o raku wcale nie należy do rzadkich - każdy albo został tak zdiagnozowany, albo ma w swoim otoczeniu kogoś, kto stał się już pacjentem onkologicznym. I dlatego właśnie "Rak i dziewczyna" to książka bardzo ważna. Fakt, że ciekawie napisana i czyta się ją bardzo dobrze, schodzi tu na dalszy plan: użytkowość jest jednak bardziej istotna niż jakość narracji. Bo Jagna Kaczanowska do choroby podchodzi z dystansem i humorem. Oczywiście przechodzi kryzysy i dzieli się z odbiorcami swoimi lękami - częściej jednak oswaja raka śmiechem, zwalcza go zdecydowaniem i wewnętrzną siłą. Buduje sobie własną grupę wsparcia i to niekoniecznie z dotychczasowych przyjaciółek. Rak wszystko zmienia, ale przede wszystkim uczy nowego podejścia do rzeczywistości. Jagna Kaczanowska przechodzi chemioterapię i operacje, bez upiększania prezentuje najtrudniejsze momenty - żeby za chwilę rozśmieszać odbiorców kolejnymi odkryciami. Żongluje fachowymi terminami, w końcu rak nie ma przed nią tajemnic: skoro już się pojawił, to można go wykorzystać od strony reporterskiej i do popularyzowania wiedzy. Może komuś przydadzą się wskazówki, jak zachowywać się wobec chorego i jak szukać odpowiedniego dla siebie lekarza. Ale przede wszystkim autorka krzyczy: rak to nie wyrok. To choroba, którą można dzisiaj traktować jak przewlekłą, wykryta odpowiednio wcześnie daje jeszcze szansę na długie i ciekawe życie. Nikogo Jagna Kaczanowska straszyć nie zamierza. Tak samo jak nie zamierza pytać w nieskończoność, dlaczego to właśnie ją spotkało. To przecież nieważne. Chodzi bardziej o to, żeby się nie załamać i nie dać zniszczyć. Rak to zmiany w wyglądzie, ale też w psychice: można go wykorzystywać jako wymówkę, albo - przy braku świadomości - zamęczyć swoich najbliższych. Można podejść do niego zadaniowo i stworzyć książkę, która zapadnie w pamięć czytelnikom. Chociaż na rynku wiele było w swoim czasie publikacji dotyczących walki z chorobą, Jagna Kaczanowska nie wpisuje się w ten nurt. Rezygnuje z martyrologicznych tonów i eksponowania cierpienia, za to zwyczajność interesuje ją znacznie bardziej. Pokazuje swoją chorobę - ale przez pryzmat codzienności, z uwzględnieniem przyzwyczajeń i pomysłów do zrealizowania. Zresztą podejście "zawsze mogło być gorzej" nieoczekiwanie dopowiada samo życie - w kontekście wojny w Ukrainie walka z rakiem nabiera innego wymiaru. Jagna Kaczanowska wpuszcza odbiorców na chwilę do swojej egzystencji. Nie są to odwiedziny łatwe, ale nie są też męczące czy nieprzyjemne - świetna i wartka relacja z przykrego doświadczenia zasługuje na wielkie uznanie. "Rak i dziewczyna" potwierdza znakomity warsztat pisarski Kaczanowskiej - po tę książkę można sięgnąć dla praktycznych wskazówek i porad, ale równie dobrze można ją czytać - chociaż to zaskakujące - rozrywkowo.

1 komentarz:

  1. Widzę, że to mocna książka napisana przez bardzo dobrą autorkę. Skoro rezygnuje z propagowania cierpienia, co przy takiej chorobie łatwe nie jest, to chętnie poznam tę książkę. Kto wie kiedy ta wiedza się przyda, biologiczne podstawy nowotworów znam całkiem nieźle, ale od strony pacjenta, na szczęście, nie najlepiej. A prędzej czy później (niestety statystyki wskazują, że raczej prędzej), kogoś w tej trudnej ścieżce będę wspierała, więc wtedy taki zbiór informacji i przeżyć może być praktyczną wskazówką jak z tą trudną sytuacją sobie poradzić...

    OdpowiedzUsuń