poniedziałek, 14 sierpnia 2023

Till The Cat: Marcin. Czas przed ekranem

To tamto, Czarna Owca, Warszawa 2023.

Odwyk

Tym razem Marcin całkiem nieźle punktuje swoich bliskich, pokolenie rodziców i dziadków. Kiedy dowiaduje się, że nie powinien spędzać tak dużo czasu przed ekranem (wszystko jedno - smartfona czy telewizora), kontrargumentuje: przecież dorośli siedzą przed ekranami bez przerwy. I trudno odmówić mu racji - w końcu dziecko obserwuje nie tylko swoją rodzinę podczas spędzania każdej wolnej chwili przed ekranami, widzi też, że mama podsuwa młodszej siostrze Marcina smartfon, żeby zapewnić sobie spokój w poczekalni u lekarza, dziadkowie drzemią przed telewizorem, a tata włącza smartfona nawet wtedy, kiedy jedzie samochodem (co prawda wykorzystuje go do pokazywania trasy, ale przecież - znów spędza czas przed ekranem). Mało tego: jeden z dziadków pracuje przy testowaniu gier, więc i on musi wykonywać zajęcie, którego zabrania się Marcinowi. Marcin nie zna innych sposobów spędzania czasu, bo też i nikt mu ich nie pokazuje - dopiero mama wykorzystuje filmiki z internetu, żeby zainspirować syna do twórczych działań.

Problem z uzależnieniem od ekranów dostrzeżony jest dopiero wtedy, gdy Marcin zaczyna spóźniać się na gorącą kolację czy na kąpiel - bo chce najpierw dokończyć to, co robił na smartfonie, tablecie albo przed telewizorem. Inaczej prawdopodobnie nie zostałby w ogóle zaznaczony - bo przecież wszyscy tak się zachowują. Na szczęście Till The Cat wysyła sygnał ostrzegawczy dla odbiorców, także dla rodziców, którzy będą swoim pociechom czytać książeczkę o Marcinie. Dzieci przekonać może fakt, że problem dotyczy całej rodziny, nie tylko Marcina - wszyscy potrzebują ograniczenia czasu spędzanego przed ekranem, a dziadek nawet podpowiada, jak to zrobić. Dzięki temu chłopiec nie ma już problemu z uzależnieniem, są dni, kiedy w ogóle nie musi zaglądać do telefonu.

"Marcin. Czas przed ekranem" to książeczka, która zwraca uwagę na zagadnienie do niedawna w ogóle nieobecne w literaturze czwartej. Wraz z nastaniem ery gadżetów elektronicznych problem zaczyna się rozrastać - i sporo w tym winy samych dorosłych, którzy często traktują tablety i smartfony jako najłatwiejszą rozrywkę dla swoich kilkulatków. Telewizor jako źródło rozrywki to już właściwie przeżytek - nic dziwnego, że tylko u dziadków gra na okrągło, dzieci wybierają bardziej interaktywne rozrywki i nowe media. Till The Cat zaznacza, że nie można rozwiązać problemu zakazami - trzeba dać dobry przykład dziecku, w przeciwnym razie uzna ono decyzję rodziców za niesprawiedliwą i nie będzie chciało przestrzegać obowiązujących w domu reguł. "Marcin. Czas przed ekranem" to zatem publikacja bardzo na czasie i przez to także ciekawa dla dzieci. Może stać się niezbędna w domach, w których nadużywa się elektronicznych rozrywek - choćby po to, żeby łatwiej było przekonać dzieci do konieczności ograniczania ich (Marcin przekonuje się, że wcale mu się nie nudzi, kiedy nie zagląda do smartfona). Warto przypominać odbiorcom, że nowe media to nie wszystko, że mogą się dobrze bawić poza komputerami i smartfonami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz