Kropka, Warszawa 2023.
Strata
Bardzo ważny i bardzo cenny jest ten picture book. Marianna Sztyma odwołuje się do trudnego tematu przeżywania żałoby - po ukochanym kocie. Dziewczynę, która tęskni za swoim pupilem, odwiedza niespodziewany i dziwny gość: Pustka. Pustka jest ogromna, ale pozbawiona kocich cech. Pamięta kota, jednak nie zastąpi go w żaden sposób, może jedynie pomóc w uwolnieniu łez, namawiać do wspólnego płaczu za zwierzęciem. Pustka będzie się zmniejszać z czasem - tak samo jak żal z powodu utraty - jednak nie zniknie całkiem, przyjaciela kiedyś będzie przypominać koci włos na ubraniu. Bohaterka próbuje zrozumieć, o co chodzi z tak niezwykłymi odwiedzinami - nie za bardzo wie, jak traktować przybysza, ale rozmowa z Pustką pomaga jej w oswojeniu żalu i smutku - nowa towarzyszka trochę pomaga, nawet jeśli swoim istnieniem przypomina o nieistnieniu kota.
Marianna Sztyma obrazowo pokazuje dzieciom i dorosłym, jak wygląda rozstanie i przepracowywanie żałoby. Nie jest ważne, kto i dlaczego odszedł - ważne jest tylko, jak wiele znaczył dla bohaterki. To, co przeżywa dziewczyna z książki, spotyka każdego, kto stracił kogoś ukochanego na zawsze - w związku z tym każdy zna Pustkę. Marianna Sztyma tylko ją obrazuje. Pustka nie może stać się nowym pupilem, nowym zwierzęciem domowym ani czymś, co dałoby się oswoić. Pustka towarzyszy przez pewien czas, by odejść po wypełnieniu swojej misji. Nie tyle wzbudza smutek, co umożliwia zrozumienie go. W efekcie tomik "Pustka" staje się lekturą obowiązkową dla każdego, kto przeżywa odejście ulubionego zwierzęcia. Sporo uświadomi nie tylko dzieciom - chociaż dla dzieci jest przygotowana, dorosłych także wzruszy lub poruszy. Jest bardzo przekonująca i szczera w uczuciach - bo o to tu chodzi.
Marianna Sztyma oferuje odbiorcom picture book - jest tu bardzo mało narracji, cały tekst sprowadza się do dialogów między dziewczyną i Pustką - dialogów skrótowych i pozostawiających wiele miejsca na przemyślenia, bo przecież to książka właśnie po to, żeby przerobić w sobie proces rozstania. Marianna Sztyma nie zasmuca i nie snuje przypuszczeń na temat przeszłości - za to skupia się na bólu i goryczy, na które nie ma pocieszenia. "Pustka" to opowieść o tym, co najtrudniejsze do uchwycenia. W warstwie graficznej autorka stawia na duży biały kształt bez kształtu i konturów, kształt, w którym każdy może dostrzec coś innego - pustka to to, czego nie ma, co musi pozostać w warstwie wyobraźni. To najlepsze rozwiązanie dla antropomorfizowanego uczucia.
W całym festiwalu pochwał tylko jedno powoduje lekkie skrzywienie ust: słaba korekta. Po pierwsze - "acha" zamiast "aha", po drugie - zwroty grzecznościowe pisane wielką literą, co nijak się w dialogu nie tłumaczy (tłumaczyłoby się jedynie w liście). Jasne, że tekst jest tu sprawą drugorzędną, największa praca dokonywać się będzie w umysłach odbiorców - jednak warto byłoby przyłożyć się lepiej do opracowania nawet minimalnej objętości tekstu. Bez względu na to "Pustka" zostanie z odbiorcami i będzie im pokazywać, że każdy smutek da się oswoić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz