Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023.
Cena związku
W magiczny sposób Sher Lee ucieka od stereotypów, które jej historię w wersji damsko-męskiej zbyt łatwo zamieniłyby w "Pretty woman". "Fake Dates and Mooncakes" to propozycja young adult o rodzącej się miłości dwóch chłopaków, z których jeden pochodzi z bardzo bogatego domu i może mieć wszystko, co chce, a drugi rezygnuje z własnych marzeń, żeby odpłacić się ukochanej ciotce za opiekę i pomoc. Sher Lee wie, jak rozwijać opowieść o powstającym właśnie uczuciu: doskonale steruje emocjami czytelników i zapewnia im sporo wstrząsów.
Dylan czasami rozwozi jedzenie z knajpy swojej cioci. Teraz też zastępuje jednego z kierowców i w trakcie realizowania zamówienia trafia do apartamentu, w którym przebywa dwóch chłopaków. Jeden - Adrian - urządza piekielną awanturę o dostawę. Drugi - Theo - wydaje się Dylanowi chodzącym ideałem. Bohater ma pewność, że jego świat nigdy nie zazębi się ze światem Theo. Dlatego też kiedy obiekt westchnień pojawia się w knajpie, warto dać szansę losowi. To wszystko rozgrywa się na pierwszych kilku stronach powieści, a autorka szykuje czytelnikom całą masę silnych przeżyć. Wykorzystuje w tym dość schematyczny wątek z fabuł familijnych, który tu jednak w ogóle nie razi: Dylan musi wziąć udział w konkursie na ciasteczka księżycowe - z jednej strony to realizacja planu, który powzięła jeszcze jego mama przed śmiercią. Z drugiej - jedyna nadzieja na ocalenie knajpy cioci przed finansową katastrofą. Konkurs pojawia się zatem w tle, jako nośnik osi fabularnej - ale wcale nie jest tematem najważniejszym, bo uwagę czytelników znacznie bardziej zaprzątać będzie sytuacja między Dylanem i Theo. Nie ma tu żadnego znaczenia, że wątek miłosny dotyczy pary homoseksualnej - potęga uczuć nakreślona jest tak, by przyciągnąć czytelników z różnych grup. Liczy się bowiem odkrywanie siebie i walka o własne szczęście w wybitnie niesprzyjających okolicznościach. Kolejne strony wypełnione są zmysłowymi obrazami zwłaszcza wtedy, gdy między bohaterami jeszcze do niczego nie może dojść: proste poznawanie siebie, nieśmiałość i wyczulenie na gesty drugiej strony - to wszystko składa się na znakomity obrazek rodzajowy, wizję potencjalnego związku chłopaków - w kobiecym spojrzeniu. Sher Lee szuka bardzo różnych metod na pchanie bohaterów do siebie i na utrudnianie im realizacji marzeń - raz Dylan musi wystąpić na weselu w rodzinie Theo jako osoba towarzysząca i udawany partner, raz ojciec Theo żąda przerwania relacji i próbuje różnych metod, łącznie z zastraszaniem czy przekupstwem. Ponieważ Theo pochodzi z bajecznie bogatego świata, pojawiają się tu problemy, których zwykłe nastolatki nie mają - ale sedno akcji polega na przełamywaniu barier psychologicznych. Niepewnymi siebie bohaterami łatwo sterować, przez kompleksy można zmusić ich do podejmowania decyzji, których podjąć nie chcą. I Sher Lee bardzo zgrabnie to wykorzystuje. A jednocześnie buduje wspaniałą wizję bliskich, na których można polegać. W tle ta powieść jest oparta na pożegnaniach: i Dylan, i Theo, nie mają już matek, z którymi mogliby porozmawiać o swoich problemach czy wątpliwościach. Dylan nie ma też ojca, a ojciec Theo zachowuje się jak ktoś obcy. Istnieje jednak cała gromada kuzynów i cioć, a także dziadków, którzy w razie potrzeby zadziałają niekonwencjonalnie i zagrają na nosie agresorom. Sher Lee ma sporo pomysłów na ożywienie fabuły, można jej zaufać. Prowadzi narrację bardzo ładnie, wykorzystuje zmysłowość w opisach, nie przesadza ze śmiałością bohaterów: pozwala odbiorcom odkryć w narodzinach uczucia własne reakcje i relacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz