Czarna Owca, Warszawa 2023.
Wyobraźnia
Kto po pierwszy tom naukowych odpowiedzi na absurdalne i hipotetyczne pytania sięgnął, ten przy drugim nie będzie mieć najmniejszych wątpliwości: czym prędzej uzupełni biblioteczkę o "What if? 2. A co, gdyby?". Kto z Randallem Munroe dopiero teraz się zetknie, ten nie pożałuje czasu spędzonego na lekturze. Dość obszerny tom wpisujący się w cykl popularyzatorskich publikacji w formie cyklu pytań i odpowiedzi to prawdziwa eksplozja śmiechu. Autor decyduje się na dokonywanie kompletnie niepotrzebnych obliczeń, tam, gdzie wszyscy zatrzymaliby się, polegając na zdrowym rozsądku, tam Munroe śmiało rusza przed siebie i szuka wyjaśnień sytuacji, które nigdy nie mają prawa się zdarzyć. Kiedy dociera do absurdów, zyskuje puenty dla swoich wyjaśnień - albo materiały do dowcipów wyjątkowych, bo niepowtarzalnych. Pytania zadają odbiorcy: dorośli albo dzieci (za pośrednictwem swoich rodziców), nie ma tu "złych" zagadnień czy tematów, które zostaną odrzucone: każde zostaje potraktowane z taką samą uwagą. W efekcie odbiorcy zyskają wiedzę, jakiej by się nie spodziewali i przekonają się, że dla rozrywki można dokonywać wielkich obliczeń i sprawdzać informacje tylko po to, żeby zrozumieć, co nigdy nie będzie miało miejsca - za to ze wszystkimi szczegółami. Randall Munroe wie, że nie wydarzą się rzeczy, o których pisze. Ale pozwala sobie na sprawdzenie, co by było, gdyby zarzucić filtr sensowności i doprowadzić do finału niemożliwą sprawę. I dlatego między innymi wypełnia kosmos zupą (przy czym zastanawia się nad rodzajem tej zupy, bo to ma znaczenie!), pozwala chmarze gołębi wnieść człowieka na szczyt wieżowca, zamienia Ziemię w gigantyczne oko, tworzy budynek o miliardzie pięter, oblicza przyciąganie pająków, ustawia rurę strażacką z Księżyca na Ziemię i proponuje mnóstwo zupełnie zaskakujących i trudnych eksperymentów. Im większa może być katastrofa po zrealizowaniu takiego scenariusza, tym większa radość autora - a i tendencja do żartowania. Co pewien czas, zapewne dla złapania oddechu, wprowadza Munroe krótkie odpowiedzi na pytania - tutaj unika już skomplikowanych obliczeń czy wyjaśnień z dziedziny fizyki lub astronomii, a stawia na ironiczne komentarze.
Dwutorowo idzie tu narracja w każdym rozdziale. Autor z jednej strony dba o to, żeby zadający pytania (wszystko jedno, realni czy wymyśleni) nie czuli się ignorowani lub wyśmiewani: poważnie podchodzi do każdego zagadnienia i do każdego wyzwania. Poświęca czas i energię, żeby zastanawiać się nad sytuacjami, które nigdy się nie wydarzą. Z drugiej strony - dostrzega potencjał komiczny w każdym etapie wyjaśnień. Część dowcipów przenosi do ilustracji (naprawdę warto docenić na finał autoportret ze skrzydełka książki): tu widać, jak dobrze w żartach sprawdza się prostota i celność komentarzy. Czasami wyprzedza w ten sposób skojarzenia samych odbiorców, częściej jednak wyostrza im spojrzenia i pozwala na dobrą zabawę. W samej narracji też co pewien czas dopuszcza do głosu racjonalizm i wtedy wyposaża go w zgryźliwe tony - dzięki temu lektura wypada jeszcze zabawniej. W efekcie książki wcale nie czyta się po to, żeby się czegoś dowiedzieć: to tylko dodatek do rozrywki, jaką Randall Munroe zapewnia. Przy okazji ten autor może wytrącić z ręki broń wszystkim uczniom, którzy nie mają ochoty na zgłębianie wiedzy i pytają, do czego im się to w życiu przyda - pozornie kompletnie nieprzydatne informacje autor przekuwa w teksty, jakich można mu tylko pozazdrościć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz