Harperkids, Warszawa 2023.
Niewyobrażalne
Potwór z Loch Ness to bohater, który trafiał do przekonania artystom - wkracza też do literatury czwartej, teraz za sprawą Zofii Staneckiej, która próbuje zachęcić dzieci do samodzielnego czytania. Ta autorka - która pozycję na rynku zdobyła między innymi dzięki przygodom Basi, rezolutnej dziewczynki chodzącej do przedszkola - wie, jak prowadzić historię, nawet jeśli w tle są rygory i wymagania skutecznie psujące płynność narracji. Drugi poziom serii Czytam sobie to już bardziej rozbudowane historie, nie tylko pojedyncze zdania na rozkładówkach. Zofia Stanecka ma do zapełnienia kilka wersów na każdej stronie, może zatem pozwolić sobie na bardziej rozwiniętą intrygę. W przypadku potwora z Loch Ness ma sporo do powiedzenia. Z jednej strony - to dawna opowieść, zahaczająca o przodków starego Angusa. Z drugiej - to aktualna szansa na niezwykłe spotkanie. Dzieci nie wierzą w żadne, choćby i najbardziej sensacyjne doniesienia z przeszłości, przynajmniej Rob, bo Una cierpi wręcz na bezsenność po tym, jak wysłuchała wspomnień. Kiedy mieszka się w Szkocji, do wyjaśnienia zagadki jest bardzo blisko. Nic dziwnego, że dzieci idą nad jezioro i wypatrują dziwnych stworzeń. Wysyłają nawet psa, żeby wytropił potwora.
Ta historia ma wiele punktów, które zapewnią dzieciom silne przeżycia. Każdy, kto będzie czytał tę niewielką książeczkę, zaangażuje się w fabułę. O to chodzi: dzieci mają ćwiczyć czytanie, ale nie dostrzegać tej czynności ani wysiłku, chodzi o dobrą zabawę i przyjemność odkrywania opowieści. Zofia Stanecka doskonale wie, co zrobić, żeby przyciągnąć najmłodszych: funduje im szereg wstrząsów i rozbudza ciekawość, tak, żeby chcieli sprawdzać, co stanie się dalej. Czytelnicy podążają za Uną i Robem nad jezioro i doświadczają czegoś niezwykłego - teraz łatwiej jest im już uwierzyć w to, że najbardziej fantastyczne opowieści mają rację bytu.
Zofia Stanecka o potworze z Loch Ness opowiada po swojemu, tak, żeby nikogo nie przestraszyć i żeby obudzić ciepłe uczucia do tajemniczego podwodnego stwora. Potwór z Loch Ness jawi się jako stworzenie baśniowe, ale rozumiejące uczucia ludzi - nie odstraszy nikogo i przyda się jako ubarwienie zwyczajnej narracji. W ogóle gdyby nie ta postać, autorka musiałaby się opierać na prostych bajaniach z przeszłości. Jednak powołuje do istnienia efekt wyobraźni zbiorowej i wprowadza go do bajkowej teraźniejszości: w tej historii wszystko może się wydarzyć, więc też zainteresowanie maluchów będzie tym większe. "Na tropie potwora z Loch Ness" to książeczka, na której dzieci mają ćwiczyć czytanie. W tym wypadku - w kolejnej części poczytnej serii - będą też rozwijać swoje słownictwo. Mnóstwo tu synonimów, terminów mniej znanych najmłodszym, skomplikowanych lub rzadko używanych na co dzień. Przez to lektura będzie trudna, za to łatwiej będzie na niej sprawdzić, czy dzieci robią postępy w czytaniu. Trochę przypomina to testy do sprawdzania sprawności lekturowej dla uczniów z drugiej połowy lat 90., mniej w tym płynności narracyjnej - a przydałoby się jeszcze najmłodszym pokazać, że lektury służą też do rozrywki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz