Harperkids, Warszawa 2023.
Praca
Lemony Snicket od początku stawiał na absurd w książkach dla dzieci - a motywy nonsensowne zgrabnie łączył z sensacyjnymi. Efektem takich działań jest teraz między innymi Seria Niefortunnych Zdarzeń, czyli cykl o trojgu rodzeństwa, sierot Baudelaire. Wioletka, Klaus i Słoneczko przepędzani są z miejsca na miejsce tylko dlatego, że nie mają rodziców i ściga ich dziwna postać z wytatuowanym okiem - hrabia Olaf, najczarniejszy z czarnych charakterów. Tym razem dzieci trafiają do tartaku i poznają smak ciężkiej pracy (a Słoneczko dodatkowo smak drewna, bo z braku jedzenia musi przeżuwać kawałki pni). Nikt nie przejmuje się losem najmłodszych, dopóki oni sami nie znajdą sposobu na wyjście z tej sytuacji, będą skazani na harówkę ponad własne siły. Oczywiście taka konwencja sprawdza się w literaturze czwartej, Lemony Snicket drwi sobie w ten sposób z powieści, w których nad dziecięcymi bohaterami rozpościera się parasol ochronny. Tutaj też rodzeństwu nic złego stać się nie może, a walka z niewidzialnym często przeciwnikiem zamienia się w prawdziwy pojedynek.
Dzieciom nie dzieje się krzywda, chociaż mogłoby się tak wydawać i obiektywnie - sieroty Baudelaire są dość ciężko doświadczane przez złośliwego autora, który w dodatku przypomina o swoim istnieniu dość często i w niekonwencjonalny sposób. Wybija na plan pierwszy w narracji szczegóły dotyczące powstawania opowieści, przypomina, czego nie mógł zobaczyć, zdradza dalszy ciąg albo zaprasza do kontynuowania lektury - wszystko po to, żeby odrobinę uspokoić czytelników: wszystko to efekt wyobraźni i złośliwości, a nie rejestrowania prawdziwych wydarzeń. "Tartak tortur" dzięki takiemu podejściu może rozśmieszać - a przyciągnie do lektury przede wszystkim tych odbiorców, którzy cenią sobie ironię i mają dość sentymentalnych i pouczających opowiastek. W przypadku tego cyklu nie ma mowy o pedagogicznych pogadankach, dzieci otrzymują szereg błyskawicznie po sobie następujących wydarzeń skupionych wokół sierot Baudelaire. Nad sierotami zresztą nikt nie ma zamiaru się roztkliwiać, bohaterami się wręcz pomiata - i to też dla dzieci wyraźny sygnał odejścia od konwencji. Wiadomo, że Lemony Snicket nie zaproponuje książki nudnej. Za to stawia na tempo akcji - dzieje się dużo i dynamicznie, tak, żeby dzieci chciały się dowiadywać, co stanie się dalej. Każdy tom cyklu okazuje się zamkniętą całością, więc można dowolnie śledzić przygody rodzeństwa. Tematem, który najbardziej zaprasza do lektury, jest śmiech. W tym wypadku to śmiech nasycony złośliwością, ale też dzięki temu rozwiązaniu Lemony Snicket może iść na przekór rynkowym trendom.
Wioletka, Klaus i Słoneczko ciągle wpadają w nowe tarapaty - ku radości czytelników. Nie stają się jednak kozłami ofiarnymi, muszą samodzielnie wychodzić z opresji i uczyć się, jak radzić sobie z wyzwaniami. Lemony Snicket proponuje odbiorcom inny rodzaj literatury czwartej - zachęca do poznawania tego świata, negującego siebie i nietypowego przez nasycenie absurdem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz