Marginesy, Warszawa 2023.
Praca u podstaw
Anne Shirley otrzymuje posadę dyrektorki. Oznacza to dłuższe rozstanie z Zielonymi Szczytami: teraz młoda kobieta mieszka w Szumiących Wierzbach - romantycznym i przytulnym domu zamieszkanym przez dwie wdowy i ich "służącą", a w rzeczywistości wierną choć sarkastyczną przyjaciółkę i gospodynię. Anne znajduje tu nie tylko bratnie dusze, ale też schronienie na czas rozłąki z narzeczonym. Może liczyć na życzliwość z wielu stron, chociaż czasami też zostanie zmuszona do bardziej zdecydowanych działań - i nawet będzie musiała kilka razy zrezygnować z wrodzonej łagodności, żeby zaprowadzić właściwe porządki w swoim otoczeniu. Anne słodka, dobra i życzliwa światu czasami się zmienia: doprowadzona do ostateczności potrafi wykorzystać sarkazm i zdecydowanie - a konsekwencje jej działań przynoszą dobre efekty. Na szczęście, bo inaczej bohaterka przeżywałaby zbyt duże wyrzuty sumienia, żeby było to strawne dla czytelników. "Anne z Szumiących Wierzb" to przede wszystkim listy, zwłaszcza do Gilberta. Anne opowiada ukochanemu o swoich codziennych przeżyciach, skupia się zwykle na lokalnych plotkach i towarzyskich relacjach. Mnóstwo tu dalszoplanowych postaci, które dzielnie prezentują klimat małej społeczności. To pobrzmiewa nieco archaicznie, dzisiaj mało kto ekscytowałby się spostrzeżeniami Anne - jednak bardzo dobrze sprawdza się to w odwzorowywaniu codzienności bohaterki. Lektura ta nie do końca się zestarzała, ponieważ przygody Anne przyciągają poczuciem humoru. Od czasu do czasu bohaterki pozwalają sobie na wyjście ze sztywnych ram, porzucają konwenanse i wygłaszają cierpkie uwagi albo wręcz prawią sobie nawzajem złośliwości - to nagroda dla czytelniczek, sposób na wytrącenie z poetyki plotki. Anne od czasu do czasu przyjeżdża do Zielonych Szczytów - to autorka wykorzystuje, żeby zaznaczyć, co dzieje się u dawnych znajomych i przyjaciół. Przygotowuje jednak też Anne do dorosłości - do poważnego związku z Gilbertem.
Nie zabraknie dzieci, które ożywiają akcję. Są tu upiorne i źle wychowywane bliźnięta, które zastępują Davy'ego i Dorę (już mocno spoważniałych), jest mała Elizabeth - dziewczynka o ogromnej wrażliwości i wyobraźni tłamszonej przez opiekunki. Anne kocha dzieci i nie ukrywa tego, nawet jeśli w szkole musi walczyć z całym rodem nieżyczliwych sobie ludzi. "Anne z Szumiących Wierzb" to lektura dla fanek Lucy Maud Montgomery - co ciekawe, Anna Bańkowska, która proponuje przekład "rewolucyjny" (między innymi zastępuje topole wierzbami i wyjaśnia powrót do oryginału), nie będzie zbytnio zwracać na swoją pracę uwagi (chyba że akurat posiłkuje się w wypowiedziach regionalizmami, które rzucają się w oczy). Kto chce towarzyszyć Anne w wyprawie przez życie, ten się nie zawiedzie - i nawet jeśli dzisiaj ta seria wydaje się nieco przebrzmiała, część odbiorczyń chce wracać do lektur z dzieciństwa. Nowe tłumaczenie to świetna okazja do tego, żeby uzupełnić biblioteczkę i odświeżyć sobie klasykę.
Dla mnie nowe tłumaczenie Anny Bańkowskiej jest pierwszym czytaniem Anne. Dawno temu odbiłam się w połowie pierwszego tomu i więcej mnie nie ciągnęło, a teraz czytałam z przyjemnością. Oczywiście, pewne elementy już trącą myszką, ale wciąż jest tu sporo uroku, który dla mnie pozostaje jeszcze nie do końca odkryty. ;) Także ja czytać na pewno będę!
OdpowiedzUsuń