bo.wiem, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2022.
Spokój
Joe Harkness nie zamierza szukać uzasadnień naukowych dla swoich odkryć. Postanawia podzielić się z czytelnikami własną historią, bardzo osobistą i trudną, a jednocześnie - optymistyczną. Jako człowiek, który chciał ze sobą skończyć i który znalazł sens istnienia dzięki kontaktowi z przyrodą postanawia podpowiedzieć odbiorcom, co przyniesie im ukojenie i pozwoli na nowo uwierzyć w siebie. "Ptakoterapia. Jak przyroda uratowała mi życie" to wyznanie podzielone na części dość umownie - nie ma tu popularnonaukowych wyjaśnień ani wstawek edukacyjnych, chociaż autor podpowiada czasami, czym charakteryzują się różne gatunki ptaków. Interesuje go przede wszystkim proces przemiany, to, co dzieje się z człowiekiem, który postanawia zająć się obserwowaniem ptaków. Sprawdza, jak funkcjonuje środowisko amatorów takich działań - i wprowadza w temat wszystkich tych, którzy zechcą coś zmienić w swoim życiu.
W zasadzie do takiego hobby nie potrzeba wiele. Wystarczy lornetka i atlas ptaków - który zamieni się w biblię obserwatorów. Ale na dobrą sprawę można zupełnie zrezygnować z nakładów finansowych i po prostu podczas spacerów wypatrywać skrzydlatych piękności. Autor pokazuje kilka różnych dróg i informuje o tej, którą sam wybrał, tak, żeby czytelnicy mogli szybko zdecydować, jak rozwijać nowe hobby. Przypomina o możliwości dołączania do programów naukowych: pomagać uczonym w zbieraniu danych. O szansie płynącej z rozbudowywania karmnika w ogródku. O wycieczkach i o sieci kontaktów, jaką buduje się z innymi obserwatorami ptaków. Co ważne, Joe Harkness nie obiecuje, że dzięki temu zajęciu odbiorcy znajdą przyjaciół, ale sugeruje, że zadanie to jednoczy ludzi - nie ma znaczenia zawód, wiek czy stopień zamożności, kiedy pojawia się interesujący okaz, wszyscy są równi. "Ptakoterapia" to również krytyka pewnych zachowań: kiedy fotografowie i ci, którzy za wszelką cenę chcą zobaczyć wybrany gatunek, niszczą środowisko albo zakłócają spokój amatorom podglądania przyrody. Wprawdzie kontakt z naturą wycisza i koi, jednak sytuacje, które szarpią nerwy, także się zdarzają: autor jest w stanie wyznaczyć przestrogi i uwagi dla tych, którzy nie chcą niszczyć innym przyjemności. Opowiada o prowadzeniu notatek i o poszukiwaniu wiadomości na temat ptaków, uczy, jak czerpać najwięcej z codziennego relaksu. Pozwala na trenowanie uważności, szuka wskazówek dla zwykłych czytelników, którym porada "obserwuj ptaki" nie wystarczy. Oczywiście do tego można by sprowadzić książkę - gdyby nie fakt, że autor decyduje się na dzielenie się z odbiorcami szczegółami z własnej egzystencji. Nie zamierza przygnębiać albo zasmucać, nie chce przypominać o traumach, jednak zależy mu na tym, żeby podkreślać, jak wyjść z kryzysu psychicznego dzięki przyrodzie. I znów: unika konkretów i moralizowania, zajmuje się bardziej nieuchwytnymi aspektami zajęcia, podkreśla, kiedy spełni ono swoją terapeutyczną funkcję. W dobie mody na poradniki z zakresu slow-life ten sprawdzi się bardzo dobrze: dostarcza czytelnikom możliwości podejrzenia sposobu na życie i na problemy, a ponadto zawiera przydatne podsumowania i wyliczenia uwag, tak, żeby odbiorcy mogli szybko wprowadzić we własną codzienność podpowiedzi. Same ptaki zajmują tu mniej miejsca niż autor - bo Joe Harkness zdaje sobie sprawę, że w różnych miejscach spotka się różne gatunki - przekonuje, że warto sprawdzić, jakie ptaki pojawiają się w okolicy i gdzie są najlepsze miejsca do obserwowania. Opowiada o czymś, co powinno wydawać się oczywiste - a jednak wielu ludzi zainspiruje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz