Znak, Kraków 2022.
Porozumienie
Na tę powieść czytelniczki zapewne czekały z utęsknieniem, bo Dorota Gąsiorowska potrafi odmalowywać obyczajowość bohaterek, podbarwiając ją lekko tematami baśniowymi. Kolejny potężny tom w serii Dni mocy to "Zielone oczy driady", historia Livii. Olga, znana z poprzedniej części, jest szczęśliwa w związku z Liamem - a Liam to brat bliźniak Livii. Ich drogi rozeszły się przed laty, w efekcie skandalu: Livia przed ołtarzem dowiedziała się, że została zdradzona. Nigdy nie wybaczyła ukochanemu, zaszyła się w domu na klifie i uciekła od ludzi, bez względu na to, czy byli jej bliscy, czy - obojętni. Teraz jednak musi opuścić Irlandię. W Polsce, na Podlasiu, jest potrzebna - ze swoimi umiejętnościami artystycznymi i wrażliwością. Trzeba odrestaurować freski w starym kościele. Traf chce, że postać Noelle, której wizerunek naprawia Livia, pojawia się w życiu kobiety nie po raz pierwszy. Tajemnice się mnożą, a w przeszłości czai się jeszcze mroczna historia z niebezpieczeństwem dla bohaterów.
Dorota Gąsiorowska przerzuca Livię od przygody do przygody: praca w ciekawej ekipie dostarcza pretekstu, żeby opuścić samotnię. Kobieta najpierw mieszka ze starszym panem, Antonim, który przejawia wobec niej uczucia dziadka. Kiedy poznaje jego sekret, wyprowadza się i trafia do sympatycznej staruszki. Jednak i tu przeszłość upomina się o swoje. Livia poznaje też mężczyznę, który może zawrócić jej w głowie i sprawić, że zapomni o niechęci do męskiego rodu. Liam tak naprawdę w książce pojawia się od czasu do czasu - i tylko po to, żeby przypomnieć, co u Olgi, którą czytelniczki z pewnością polubiły. Szarpiące nerwy wydarzenia rzadko mają z nim związek: Livia zanurza się za to w dawnych historiach: odkrywa coś, co rzuci nowe światło na jej znajomych i sprawi, że książka zyska jeszcze jeden atrakcyjny wątek z uniwersalnymi uczuciami. Dla fanek przeznaczenia, magii i duchowych przeżyć jest tu sporo tematów: Livia wierzy w porozumienie dusz, ale też ma ku temu powody. Dorota Gąsiorowska nie wpada w naiwne tony, udaje jej się przekonać do siebie odbiorczynie za sprawą szczerości w uczuciach. Bohaterka wiele wycierpiała, ale teraz nie robi z siebie męczennicy, przyjmuje to wszystko, co przynosi jej los, a czasami w ogóle postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i chociaż reaguje impulsywnie, podejmuje trafne decyzje. Autorka nie gubi się w wątkach, wie, co chce przekazać odbiorczyniom. Pisze z wprawą i proponuje gęstą narrację (czasami aż za gęstą, kiedy oczywiste uczucia i emocje ujawnione w dialogach jeszcze dodatkowo nazywa): ale siłą jej historii jest wyczucie psychologiczne postaci. Dużo się tu dzieje w sferze uczuciowej - a Gąsiorowska ucieka od banałów. Umiejętnie przerabia to, co oczywiste, na rozwiązania, jakie niekoniecznie przyszłyby do głowy czytelniczkom. "Zielone oczy driady" to bardzo udana i obszerna obyczajówka - w sam raz na rozrywkową lekturę z dala od scenariuszowych kolein. Warto zaprzyjaźniać się z bohaterkami z tego cyklu, bo też i autorka ucieka od przewidywalności oraz od manieryzmów. Częstuje czytelniczki delikatnością, wrażliwością i nadzieją na poprawę losu. Jej historie niosą pokrzepienie, ale pozwalają też najzwyczajniej w świecie cieszyć się fabułą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz