Dwie Siostry, Warszawa 2022.
Podróż w słowniku
Jest to trochę ryzykowna książka dla dzieci - nie wszyscy odbiorcy się do niej przekonają, ale też Anna Taraska wybiera motywy, które w literaturze czwartej rzadko występują. Po pierwsze - decyduje się na filozoficzne wywody, które są dla dzieci abstrakcyjne i niekoniecznie zachęcające przez oderwanie od konkretnych przygód. Po drugie - wykorzystuje temat słów (i pojęć ogólnych). Może zatem przyciągnąć do książki dorosłych, którzy lubią ukryte sensy w literaturze dla najmłodszych - ale niekoniecznie zachęci do samodzielnej lektury wielką grupę dzieci. "Dwa słowa" to bardziej literacki eksperyment niż historyjka, która przypadnie do gustu kilkulatkom. Także ilustracje Dominiki Czerniak-Chojnackiej pokazują, że chodzi tu o popis i o trafienie do przekonania jurorom konkursów na książki dla dzieci niż o faktyczne zainteresowanie czytaniem młodego pokolenia. Dla młodzieży to tom zbyt naiwny, dla dzieci - zbyt abstrakcyjny, żeby się do niego przywiązać.
Wszystko zaczyna się od spotkania na kartach słownika dwóch słów - Boga i Człowieka. Bóg i Człowiek postanawiają wyruszyć razem w podróż i spotykają na swojej drodze różne hasła, które w słowniku się pojawiają. Trafiają między innymi do miejsca, w którym występują zapomniane słowa (ich znaczenie można sprawdzić na końcu książki, ale ponieważ część słów wykorzystana jest w formie nazw własnych - niekoniecznie będzie to oswajanie z nieznanymi dzieciom wyrazami). Bóg i Człowiek spotykają na przykład Śmierć, która czeka na Życie (umiejętnie grające w szachy), Miłość (ślepą na jedno oko), Smutek czy Świat, a także Początek i Koniec. Na ich drodze pojawi się też Chleb z Masłem, Czas i Chwila. Ciekawym doświadczeniem - chyba najlepszym w całym tomie, chociaż niekoniecznie zrozumiałym w płaszczyźnie humoru dla dzieci - będzie spotkanie Brzydkiego słowa. To za mało, żeby zaintrygować, autorkę wyraźnie ciągnie w stronę filozofii i melancholii - a to niezbyt dobrze się sprawdza, kiedy brakuje pomysłu na fabułę. Dorośli zrozumieją mrugnięcia okiem i zabawy słowami oraz skojarzenia ze związkami frazeologicznymi, dla dzieci te rozwiązania będą raczej nieczytelne. Zresztą sam motyw zabawy słownikiem nie wydaje się raczej maluchom kuszący. Żeby docenić tę opowieść, trzeba do niej dorosnąć - a wtedy wyrasta się już z samej osi fabularnej, więc znów brakuje czegoś, co przyciągnie do czytania. Autorka miała pomysł, ale w realizacji nieco rozczarowuje - pozostała w konwencji papierowej przygody, doświadczenia bez adrenaliny, za to - nakłaniającego do refleksji. Nie jest to coś, co trafi do przekonania dzieciom, ale warto było spróbować, żeby zachęcić do zastanowienia się nad znaczeniami słów i nad pojęciami najważniejszymi dla każdego człowieka. Ta lektura wymaga od dzieci skupienia i namysłu nad treścią - nie zapewni natomiast prostej rozrywki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz