Nasza Księgarnia, Warszawa 2022.
Własne miejsce
Ta książka jest cudowna i powinna trafić do dzieci oraz dorosłych, bez względu na ich lekturowe doświadczenie i upodobania. Krótka i dowcipna historyjka z uroczymi ilustracjami opowiada bowiem o byciu sobą w każdej sytuacji - i o akceptowaniu każdego. "Nie całkiem narwal" to popis absurdalnej wyobraźni i dowcipu, który każdemu przypadnie do gustu. Fabuła jest dość prosta: oto w głębi oceanu przychodzi na świat "dziwny" narwal, Nori. Od początku dostrzega różnice między sobą a pozostałymi narwalami: ma krótszy kieł, źle pływa, nie smakuje mu jedzenie narwali - nie czuje się dobrze, ale żaden narwal nie robi problemów. Co więcej: przyjaciele nie widzą nawet tego, że Nori jest od nich wyraźnie inny. Bawią się z nim i lubią go bez żadnych zastrzeżeń, Nori przecież budzi sympatię. Bohater jednak wie, że powinien zawalczyć o siebie: pewnej nocy płynie na brzeg (nawet jeśli nie wychodzi mu to zbyt dobrze) i trafia do gromady jednorożców. Przekonuje się, że to nie lądowe narwale - i że to właśnie z nich się wywodzi. Tu może czuć się sobą i poznawać swoje mocne strony. Tyle że tęskni za narwalami i chce do nich wrócić.
"Nie całkiem narwal" to opowiastka, która wzrusza na głębszym poziomie. Mały bohater może być sobą w każdej sytuacji, nawet jeśli sam ze sobą niekoniecznie dobrze się czuje. Wszyscy gwarantują mu wsparcie i akceptację, nikt nie krytykuje postaci ani nie wytyka jej "błędów". Zwierzęta stwarzają oazę spokoju, bez względu na to, czy znajdują się w głębi lasu, czy na dnie oceanu - dają dobre towarzystwo i urzekają stoickim spokojem. Tylko w takich warunkach narwal-jednorożec Nori może dowiedzieć się, kim jest i gdzie czuje się najlepiej. Wystarczy, że przeżywa wewnętrzne rozdarcie, żeby poradził sobie z tym problemem potrzebuje czasu i bezpieczeństwa. I to może być lekcja, którą powinni odrobić wszyscy ludzie. "Nie całkiem narwal" jednak nie poucza - to książka, która ma rozśmieszać i wywoływać - słuszne - zachwyty.
Bardzo prosto napisany tekst z drobnymi żartobliwymi dodatkami jako nagrodą dla odbiorców - pokazuje, jak piękny byłby świat bez wytykania inności. Jessie Sima prowadzi opowieść z humorem, co podkreśla w tłumaczeniu Joanna Wajs. Ale nawet w warstwie graficznej jest tu ciepły dowcip. Łatwo się uśmiechnąć na widok bohatera, cieszy tu niemal wszystko - nawet sikanie tęczą w wykonaniu jednorożców. Jessie Sima bardzo dobrze gra stereotypami i wprowadza baśniowość wręcz do przesady - potrzebuje takiego punktu odniesienia, żeby móc wywoływać śmiech. Przy doskonałej zabawie łatwiej jest przyswoić sobie przesłanie książki i dokładnie je zapamiętać. A to ważne, żeby świat mógł stać się lepszym miejscem. "Nie całkiem narwal" to zatem publikacja, na którą nigdy nie jest się za starym - pozycja obowiązkowa do uważnej lektury, zachwycająca i taka, która nie powinna przepaść w zalewie innych książek. W ramach literatury czwartej to tomik, który powinien przejść do klasyki - wartościowy i ciekawy, a do tego niebanalny, pokazujący moc wyobraźni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz