W.A.B., Warszawa 2022.
Otucha
Bardzo zgrabnie połączyła Katarzyna Czajka-Kominiarczuk modę na lifestyle'owe opowieści i na poradniki dotyczące samorozwoju. Jej książka "Mam nadzieję" to zestaw życzliwych uwag i wskazówek zamieszczonych w całkiem przyjemnych w lekturze felietonowych tekstach - może miejscami aż zbyt prostych, ale chodzi przecież o to, żeby dotrzeć do maksymalnie szerokiego grona odbiorców, bez ograniczeń wiekowych - i przekonać ich, że powinni decydować o sobie i nie kierować się pomysłami innych. Autorka nie zamierza obiecywać, że wszystko się jakoś ułoży: przekonuje czytelników, że w życiu pojawiają się i wzloty, i upadki - i na tym polega jego piękno. Pozwala jednak oceniać rzeczywistość tak, by ograniczyć frustracje i stresy, zapewnić sobie spokój i mierzyć się z przeciwnościami losu bez kompleksów. Kieruje się do zagubionych - do tych, którzy potrzebują wsparcia, komentarza krzepiącego i optymistycznego - ale nie: wypełnionego gotowymi receptami na szczęście. W ogóle nie ma tutaj pogoni za wiecznym zadowoleniem, Katarzyna Czajka-Kominiarczuk próbuje odwieść czytelników od takiej wizji. Przypomina, że nie warto wytyczać sobie granic wieku na zrobienie czegoś, uczy, że w każdym momencie życia można podejmować nowe wyzwania. Wyczula na krytyków: ważną częścią jej książki jest przekonywanie odbiorców, że oni sami mogą siebie oceniać, ale nie powinni kierować się opiniami innych. Podpowiada, jak nie dopuszczać do siebie złośliwości i stereotypów, które zwykle podcinają skrzydła - co przyda się zwłaszcza zagubionym i niepewnym siebie. Autorka pisze o tym, jak nie dać się lękom i jak nauczyć się prosić o pomoc, jak traktować siebie i jak wypracować dystans niezbędny do właściwego odbierania rzeczywistości. Wyczula na internetowych specjalistów od wszystkiego (zwłaszcza - od układania innym życia), podpowiada, jak dążyć do doskonałości i jednocześnie jak nie zapędzić się w zamiarze bycia idealnym. Proponuje, by być sobą - i uczy, jak to zrobić.
Kiedy czyta się tę książkę, ma się wrażenie, że to luźne przemyślenia, niekoniecznie układające się w ważny dla odbiorców plan. Jednak pod pozorami plotek przy kawie Katarzyna Czajka-Kominiarczuk przemyca dla czytelników ważne treści. Nie buduje konkretnych planów działania, nie ma tu tak charakterystycznych dla kioskowych poradników wyliczeń, podsumowań i ramek z cytatami do zapamiętania. Potrzebne informacje należy sobie samodzielnie wyłuskać z tekstu - i będą dzięki temu znacznie bardziej wyraziste, lepiej wpłyną na odbiorców. "Mam nadzieję" to zatem zestaw refleksji, który ma szansę dotrzeć do każdego czytelnika w inny sposób. Autorka odnosi się do typowych problemów dzisiejszych czasów, ale zachowuje przy tym wysoki stopień ogólności wywodów, tak, żeby nie dawać konkretnych rad na konkretne zmartwienia - a żeby nauczyć odbiorców właściwego podejścia do codziennych wyzwań. To się sprawdza. Podobnie jak przesycanie opowieści własnymi doświadczeniami: Katarzyna Czajka-Kominiarczuk dużo zyska dzięki tej szczerości i zapraszaniu czytelników do swojego świata. To próba uzyskania normalności na przekór wszystkiemu - i przypomnienie istotnych, a gubionych każdego dnia prawd. W "Mam nadzieję" nie znajdzie się ani wielkich odkryć, ani przełomowych czy wywrotowych tez. Ale autorka skupia się na tym, co czytelnicy powinni wiedzieć, a o czym często zapominają - i uświadamia im, jak niewiele trzeba, żeby ulepszyć swoje życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz