Nasza Księgarnia, Warszawa 2021.
Koty z filcu
"Mały atlas kotów (i kociaków) Ewy i Pawła Pawlaków to kolejna fantastyczna książka obrazkowa nie tylko dla najmłodszych. Mimo że to tomik kartonowy i z zaokrąglonymi rogami (co sugerowałoby przeznaczenie - dla kilkulatków) - liczą się tu graficzne popisy i humor w komentarzach. Autorzy zajmują się tym razem prezentowaniem kotów różnych ras, a także - kolorowych dachowców. Każdy kot ma swoją historię, każdy jest albo zwierzakiem znajomych, albo wyrazem hołdu dla piękna rasy. Każdy jest zaprezentowany przez pryzmat osobistych upodobań, ze względu na charakter lub urok. Autorzy nie zamierzają czytelników zamęczać długimi i encyklopedycznymi opisami: do cech charakterystycznych przyzwyczajają przede wszystkim za sprawą obrazu. W opisach koncentrują się na zabawnych anegdotach, detalach związanych z posiadaniem kota, ciekawostkach i przeznaczeniach (jaki kot nadaje się dla tych, którzy są uczuleni na sierść). Potrafią rozbawić (opowieść o kocie i psie, które sprawdzają, co ten drugi zwierzak dostał do jedzenia), rozczulić (koty, które dopominają się o głaskanie). Jest tu też rozkładówka poświęcona kociej mowie ciała - tak, żeby każdy dowiedział się, co chcą ludziom zakomunikować ich pupile.
Czego się spodziewać po "Małym atlasie"? Tego samego, co po pozostałych książkach w tym - bezkonkurencyjnym - cyklu. Każda rozkładówka to prezentacja jednej rasy albo jednego dachowca (bo i te są tu bogato reprezentowane). Zawsze jedną stronę zajmuje wielkoformatowy obrazek-wyszywanka czy kolaż przedstawiający kota. Obrazek wzbudzi zachwyt i małych, i dużych odbiorców - cieszy starannością, wyczuleniem na szczegóły i urokiem zwierzęcia. Na stronie z opisami pojawiają się z kolei wprawki malarskie i rysunkowe lub trójwymiarowe figurki kotów, a do tego - najczęściej - zdjęcia kocich inspiracji wraz z podaniem imion pupili. Chodzi o to, by książka nie składała się z anonimowych czworonogów, a była wyrazem miłości do zwierząt. Kocie historie stają się dzięki temu jeszcze bardziej intrygujące i atrakcyjne dla czytelników. Przede wszystkim "Mały atlas kotów" się ogląda - podziwianie kolejnych ilustracji to reakcja, która połączy różne pokolenia. Ewa i Paweł Pawlakowie pozwalają docenić urodę kotów, dzielą się też swoją fascynacją tymi zwierzętami. Książka przygotowana jako picture book zamienia się w prezentację talentów - nie jest to publikacja wyłącznie dla kociarzy, chociaż dla nich to pozycja obowiązkowa. Cieszy fakt, że autorzy rozwijają serię - że wykorzystują sprawdzony schemat i sięgają po kolejne gatunki zwierząt, żeby przyciągnąć do tomików małych fanów fauny - oraz ich rodziców czy dziadków - pokazują też, że w czasach popularności grafik komputerowych można wciąż tworzyć arcydzieła. Zachwyca umiejętność przedstawiania detali w każdej technice - udaje się autorom przedstawić całe piękno kocich towarzyszy. Obok takiego tomiku nie można przejść obojętnie, kto do niego zajrzy, ten wciągnie się w świat kotów. Ozdoba biblioteczki - chociaż nie wiadomo do końca, czy dziecięcej, bo być może rodzice zabiorą swoim pociechom taką publikację i sami będą się nią cieszyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz