Czarne, Wołowiec 2021.
Wyprawa
Piotr Marecki rozsmakował się w relacjach ze swojego życia codziennego, które przeniesione w świat literatury zaczyna intrygować. Po podróży po bezdrożach i małych miejscowościach, w których nic się nie dzieje, proponuje teraz kolejną „wycieczkową” opowieść. „Romantika” pełni rolę ślubnego albumu. Oto bowiem autor zaprasza znajomych i przyjaciół na wesele – a potem udaje się w podróż z Olą. Cel: wschód, aż na Huculszczyznę zawiodą autora ścieżki. Miejsca, które odwiedza Piotr Marecki ze swoją małżonką, Wszędzie tam, gdzie nie dotarły zdobycze cywilizacji, gdzie dominuje nuda (i, ewentualnie, disco-polo), gdzie jedyną rozrywką może być picie samogonu – tam czeka przygoda, na którą gotowy jest autor. Piotr Marecki uważnie obserwuje rzeczywistość, zapisuje wszystko, nawet to, co pozornie nie ma znaczenia – udaje mu się dzięki temu stworzyć relację nietypową, klimatyczną i dziwną, a przez to też uwodzącą. Odbiorcy zyskają dostęp do hermetycznego środowiska, w którym prym wiodą poeci i literaci. Tu Shuty zaczyna prowadzić gospodarstwo agroturystyczne i pomaga Mareckiemu w zdobywaniu jedzenia na wesele od okolicznych gospodarzy. Tu Ola przekonuje się, że segregowanie śmieci czy bycie eko jeszcze nie istnieje w świadomości miejscowych – bardzo trudno znaleźć kosze na konkretne rodzaje odpadów, w efekcie kartony po soku trzeba wozić w samochodzie długo. Bohaterowie borykają się z przyziemnymi problemami: czasami dopada ich kac po miejscowych trunkach, innym razem choroba. Pozostają daleko od powszechnych rozrywek, muszą zatem spędzać czas inaczej, przede wszystkim – kontemplując otoczenie i analizując relacje między znajomymi. Pierwsza część tomu to przygotowania do wesela (które zostało przez uczestników dość mocno ocenzurowane). Druga część – podróż poślubna – to próba uchwycenia specyfiki miejscowych, tworzenie obyczajowych obrazków opartych na obserwacjach.
Piotr Marecki przywołuje bezpośrednie wypowiedzi ludzi, z którymi rozmawia, szuka puent nieoczywistych dla kolejnych scenek. Nie zależy mu jednak na odkrywaniu sekretów: wystarcza mu rejestrowanie zwyczajności, nieco sennej, trochę egzotycznej przez to, że pozornie zacofanej – z tego układa całą książkę, która w ogóle się nie dłuży. Marecki zaprasza do zwiedzania – albo bardziej odwiedzania – dobrze czuje się ten autor wśród ludzi naiwnych czy prostych, nie traktuje ich z wyższością. I nawet dialogi z żoną, które nie wpasowują się do końca w krajobraz, nadają książce dodatkowego smaczku. „Romantika” to podbijanie absurdów, czasami – dzielenie się zdjęciami z niezwykłych miejsc, w których czas się zatrzymał.
Siłą tej książki jest nie tylko temat – oraz możliwość podglądania sposobu na świętowanie – ale także sama narracja. Piotr Marecki przekonał się do rejestrowania rzeczywistości w sposób jak najprostszy, bez fajerwerków i poszukiwania literackości na siłę. Pisze tak, by czytelników zatrzymać przy odkrywanych miejscach, zachęcić ich do zejścia z utartych szlaków i do docenienia tych terenów, na których nic się nie dzieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz