Studio Emka, Warszawa 2020.
Analiza biegania
Bieganie stało się modne, a w związku z tym rynek literatury sportowej nasyca się powoli biografiami tych, którzy długie dystanse przemierzają zawodowo. Dołącza do nich Meb Keflezighi, który sportową karierę już zakończył i dokonuje życiowego podsumowania przy pomocy Scotta Douglasa, który nadaje kształt wspomnieniom. Jest to książka, która może nie przyniesie silnych wrażeń czytelniczych, ale pozwoli na przyjrzenie się bliżej przebiegowi kariery biegowej autora. „26 maratonów. Moje życie w biegu” to tom, w którym liczy się przede wszystkim uporządkowanie prostych chwytów i sztuczek. Autor dzieli swoją opowieść ze względu na poszczególne starty i w każdym z nich stara się skomentować coś wyjątkowego, nietypowego albo zagrażającego sukcesowi. Zwraca uwagę czytelników na fakty, o których ci przeważnie nie mają pojęcia (ile czasu może trwać oddanie moczu po maratonie). Szuka ciekawostek: tłumaczy, dlaczego sportowcy mają na trasach specjalnie przygotowane dla siebie napoje, co może się stać, kiedy przypadkowo zamieni się butelki, albo jak organizm reaguje na ekstremalny wysiłek. Zwraca uwagę na wojnę psychologiczną toczoną przez zawodników: podkreśla, że istotne jest zachowanie pozorów za wszelką cenę: nie można okazywać słabości. Znajduje miejsce na pokazanie, jak biegnie się, gdy ktoś nadaje tempo, jak wybiera się strategie na bieg i co oznacza zachowanie odpowiedniego rytmu podczas wyścigu. Przestrzega przed przedwczesnymi zrywami, poucza – z perspektywy tego, któremu udało się znaleźć sposób na bieganie.
Dzieli się autor z czytelnikami zestawem anegdot i maratońskich „wpadek”, opowiada między innymi, jak biegł z opaską na nos w bucie, doprowadzając się – na własne życzenie – do kontuzji. Zresztą kwestie uszkodzeń ciała pojawiają się tu regularnie. Ale Keflezighi nie zamierza z ich powodu się usprawiedliwiać albo rozpaczać, przechodzi nad nimi do porządku dziennego i traktuje jedynie jako przerywnik w opowieści o przygotowaniach do biegu. Osobny temat stanowi tutaj przygotowanie psychiczne: autor gdzieś napomyka o kwestii wiary, znacznie bardziej interesują go afirmacje i próby wpłynięcia na własną psychikę za sprawą motywujących cytatów. Podsuwa je też odbiorcom, w nadziei, że komuś pomogą. Nie przejmuje się typowymi treningami, znacznie bardziej skupia się na otoczce biegowej, która z bieganiem maratonów się nie kojarzy, a która jest niezwykle ważna. Może dzięki temu pomóc amatorom biegania, podpowiedzieć, jak w jego przypadku nietypowe rozwiązania zamieniły się w przepis na sukces. Nie można w tej książce szukać wielkich emocji i przeżywania każdego biegu. Maratony traktowane są jako praca, sposób na życie, który wiąże się z wieloma „sztuczkami”: to je zdradza autor, świadomy, że może podzielić się takim przepisem na bieganie nawet z nieprofesjonalnymi biegaczami. Czyta się więc tę książkę najbardziej dla samych wskazówek przedstawianych w różnych miejscach, a dotyczących przemierzania długich dystansów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz