Czarne, Wołowiec 2021.
Urazy
Ta książka powstała w latach 90., dość krótko po sytuacji, która uświadomiła Japończykom, że niekoniecznie zdali egzamin jako społeczeństwo. "Podziemie. Największy zamach w Tokio" jest jedna historią rozpisaną na kilkadziesiąt głosów. Autor rezygnuje z formy wywiadów, chociaż najwyraźniej funkcjonuje w tle jako dziennikarz zadający pytania: gromadzi materiały i próbuje ujednolicić relacje. Za każdym razem zaczyna od krótkiej prezentacji: opowiada, kim jest jego rozmówca i jak zmieniło się jego życie po rozpyleniu sarinu w metrze. Później oddaje głos samemu świadkowi wydarzeń - przeprowadza czytelników przez informacje o tym, co się stało i jak oceniał sytuację - jeszcze niezrozumiałą - dany człowiek. Odnotowuje problemy zdrowotne: uszkodzenia ciała lub psychiki, długofalowe konsekwencje zamachu. Przedstawia postawy bliskich lub podejście szefów i kolegów z pracy, sprawdza, czy zadziałał system opieki zdrowotnej oraz - czy służby specjalne zdały egzamin, jak zamach prezentowany był w mediach i co to znaczyło dla kolejnych bohaterów jego książki. Wreszcie zadaje fundamentalne pytanie o postawę wobec zamachowców.
W Tokio do kilku wagonów w różnych liniach metra wsiedli zamachowcy - członkowie pewnej sekty. Każdy z nich wyposażony był w pakunki z sarinem: przebieg zamachu wyglądał w każdym przypadku tak samo: mężczyźni upuszczali pakunek na ziemię, a następnie przebijali go parasolem kilka razy, po czym jak najszybciej opuszczali metro. Pasażerowie, którzy w porę nie zauważyli zagrożenia, narażali się na działanie trującego gazu. Haruki Murakami dowiaduje się, jak reagowali: niektórzy rozpoznawali konsekwencje wdychania sarinu i wiedzieli, co robić, inni jedynie mogli obserwować dziwne reakcje własnego organizmu i zastanawiać się nad ich przyczynami (zdumiewająca większość wybierała tłumaczenie atakiem anemii). Wielu ludzi chciało zwyczajnie dotrzeć do pracy, nawet jeśli czuli, że coś jest nie tak lub uczestniczyli w zamieszaniu w metrze i na peronach. Część dopiero z telewizji dowiedziała się, co jest przyczyną objawów i że należy z nimi jak najszybciej zgłosić się do szpitala. Urazy miały różny charakter, w zależności od ekspozycji na trujące opary - jedni zostali sparaliżowani (i wówczas rozmowy polegają na przepytywaniu członków rodziny i tworzeniu reportażu), inni mieli problemy ze wzrokiem lub z drogami oddechowymi. Haruki Murakami pozwala przejrzeć ich problemy, a także konsekwencje psychiczne. Nie poprzestaje na tym, przygląda się również mechanizmom działania sekty. Dociera do jej członków i rozmawia z nimi na temat zamachu oraz całej organizacji społeczności, sprawdza, czy było możliwe odmówienie wykonania polecenia i przedstawia sylwetki zamachowców. W pewnym momencie autor przechodzi też do własnych analiz i komentarzy dotyczących sytuacji w tokijskim metrze. Pyta o kierunki rozwoju społeczeństwa i o mentalność, która doprowadziła do niezwracania uwagi na ewidentne zagrożenie. Niby nie oskarża, jednak nie może zrozumieć podejścia wielu podróżujących. Wyłaniają się z tej książki liczne zaniedbania i problemy, Haruki Murakami zastanawia się nad tym, czy da się jakoś naprawić błędy i zapobiec podobnym katastrofom w przyszłości. Proponuje książkę złożoną z wielu drobnych opowieści, ale przejmującą przez szczerość wyznań i rozmiar zagrożenia. Jest to publikacja obszerna i rzeczowa jednocześnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz